- W liberalnym społeczeństwie problem spożywania alkoholu w coraz młodszym wieku jest nasilającą się i groźną patologią. Badania dowodzą, że szczególnie istotną rolę w jej zapobieganiu ma wychowanie w rodzinie - ocenił Jaimie Bartlett z instytutu badawczego DEMOS w Wielkiej Brytanii. Wzorzec "twardej miłości" Jak dodał, "najlepiej sprawdza się wzorzec "twardej miłości" łączący ciepło, czułość i miłość z dyscyplinującym stawianiem granic i konsekwencją w ich przestrzeganiu". Bartlett poinformował, że według brytyjskich badań, jest bardziej prawdopodobne, iż 16-latkowie wychowywani przez "niezaangażowanych" rodziców będą upijać się do nieprzytomności. - Rodzice są najbardziej istotni w tworzeniu norm picia alkoholu, trzeba więc pomagać rodzicom być lepszymi rodzicami - zaznaczył Bartlett. Prof. Jerzy Mellibruda, były pełnomocnik ministra zdrowia ds. rozwiązywania problemów alkoholowych oraz b. dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych także uważa, że większą rolę odgrywa wychowanie przez rodziców niż odgórne zakazy prawne. Kluczem wychowanie przez rodziców - Kluczem do ograniczenia patologii jest wychowanie przez rodziców - ocenił. Dodał jednak, że ustawowe zakazy powinny być utrzymane, ponieważ wyznaczają pewne granice, są dla społeczeństwa komunikatem. Natomiast według Krzysztofa Ostaszewskiego z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, polityka państwa oraz nastawienie społeczne są niekonsekwentne. Podał przykład polityki antynikotynowej, która w jego ocenie jest bardziej restrykcyjna i konsekwentna, co przyniosło sukces, czyli zmniejszenie liczby osób palących papierosy w Polsce. Zaznaczył, że kluczem do mniej ryzykownych zachowań młodzieży, także związanych z piciem alkoholu, jest wsparcie rodziców i kontrola przez nich zachowania dzieci. Im później spróbują, tym mniej problemów - Im później młodzi ludzie spróbują alkoholu, tym mniej mają w dorosłym życiu problemów związanych z uzależnieniem, nadużywaniem alkoholu, z uzyskaniem pełnego wykształcenia czy znalezieniem pracy - ocenił. Zwrócił też uwagę, ze istotne jest również nieangażowanie dzieci w czynności związane z alkoholem, np. proszenie ich o podanie butelki piwa lub kieliszka czy otwieracza. Prof. Dominika Maison z Uniwersytetu Warszawskiego stwierdziła, że w Polsce jest bardzo duże społeczne przyzwolenie na łamanie prawa o zakazie sprzedaży alkoholu nieletnim, a dorośli nie mają poczucia, że młody człowiek pijący alkohol robi coś złego. Także według niej wiek inicjacji alkoholowej ma wpływ na późniejsze patologie. Ponadto - w jej ocenie - także sposób tej inicjacji jest istotny. Duże społeczne przyzwolenie na łamanie prawa - Dzieci, które pierwszy raz spróbowały alkoholu przy rodzicach, którzy jednocześnie wytłumaczyli, jakie mogą być negatywne skutki nadużywania alkoholu, później korzystały z alkoholu w sposób mniej ryzykowny - wyjaśniła. Andrzej Augustyniak z Ministerstwa Sprawiedliwości przypomniał, że w Polsce zakaz sprzedaży alkoholu nieletnim obowiązuje od 1982 r., jednak przepisy dotyczące karania sprzedawców nie są jednoznacznie zinterpretowane. Według niego, nie jest np. jasno określone, czy jednorazowa sprzedaż alkoholu nieletniemu to już tzw. rozpijanie nieletniego, które jest karalne. Podkreślił, że stosowanie obowiązującego prawa jest sposobem na wychowywanie społeczeństwa. - Także nagłaśnianie wyroków za nieprzestrzeganie prawa ma funkcję wychowawczą - dodał. Seminarium zorganizował w Warszawie Związek Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego Browary Polskie.