Jan Bondar, rzecznik prasowy Głównego Inspektora Sanitarnego przypomniał, że rejestrację zatruć wprowadzono od października ubiegłego roku. Według niego, w ubiegłym roku liczbę zatruć, które można wiązać z dopalaczami, trzeba szacować na kilka tysięcy przypadków. Wyjaśnił, że rejestracja zatruć dopalaczami, jako oddzielnego przypadku medycznego, rozpoczęła się po zamknięciu sklepów z dopalaczami. Natomiast wcześniej, oddziały ogólne występowały ponad tysiąc razy z prośbami o konsultację do oddziałów specjalistycznych toksykologicznych. Według niego, wiele osób trafiało na oddziały toksykologiczne po zażyciu tych substancji. Jan Bondar dodał, że pod koniec ubiegłego roku przeprowadzono ponad 3 i pół tysiąca kontroli sklepów z dopalaczami. - Po badaniach, które przeprowadziliśmy, stwierdziliśmy, że były to mutacje tak zwanych twardych narkotyków - powiedział. Podkreślił, że skutki zdrowotne i społeczne zażywania dopalaczy były bardzo duże. Doktor Piotr Burda, krajowy konsultant w dziedzinie toksykologii podkreślił, że tak zwane dopalacze to nic innego jak nowe narkotyki. - Tak naprawdę to są narkotyki, tylko są to ich nowe odmiany. Zaistniały na rynku, czy zostały zsyntetyzowane, kilka albo kilkanaście lat temu, a co chwilę powstają nowe - podkreślał w rozmowie z IAR. Na początku października ubiegłego roku Główny Inspektor Sanitarny zamknął prawie 1400 sklepów z dopalaczami. Niektórzy właściciele sklepów uważają tę decyzję za bezprawną.