W tym czasie jej opiekun spał w pokoju zamroczony alkoholem. We wtorek około godz. 14.20 funkcjonariusze otrzymali informację, że z okna mieszkania na pierwszym piętrze jednego z bloków przy ul. Żeromskiego wychyla się mała dziewczynka. Stróże prawa natychmiast udali się pod wskazany adres. - Rzeczywiście, w oknie na pierwszym piętrze siedziała dziewczynka - opowiada strażnik. - Była bardzo ruchliwa i co chwilę niebezpiecznie lawirowała pomiędzy framugą okna, a ścianą. - Funkcjonariusz policji pozostał pod oknem pierwszego piętra i dalej obserwował poczynania dziecka, a ja wbiegłem na klatkę. Drzwi od mieszkania były otwarte. - Gdy wszedłem do pokoju dziewczynka przekładała właśnie nogę przez parapet. W ostatniej chwili udało mi się złapać ją za rączki. Tuż obok, na łóżku, spał mężczyzna, a na podłodze leżała pusta butelka po wódce. Po dobudzeniu mężczyzna wyznał, że jest wujkiem trzyletniej dziewczynki, którą miał się zaopiekować pod nieobecność rodziców. Czuć było od niego silną woń alkoholu. W tym czasie do domu wróciła matka dziecka. Nieodpowiedzialny wujek przebadany został na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu: alkometr wykazał, że miał 2.5 promila - kończy strażnik. Dariusz W. trafił na izbę wytrzeźwień. Wiadomość pochodzi z oficjalnej strony stołecznej straży miejskiej.