Umowę o przekazanie dzieł w depozyt podpisali uroczyście w środę stołeczna konserwator zabytków Ewa Nekenda-Trepka i dyrektor muzeum Adam Czyżewski. - Oto ktoś decyduje się gromadzić pewne przedmioty. Z takiej niewinnej pasji czasami powstają rzeczy niezwykłe, wielkie kolekcje - mówił podczas uroczystości wiceminister kultury Tomasz Merta. - To bardzo ważny moment. Martwiliśmy się o losy tej wyjątkowej, cennej kolekcji. Teraz wiemy, że będzie ona właściwie przechowywana i udostępniana publiczności - dodał. - Jestem bardzo wzruszona tym, że dzieła znalazły się tutaj, w muzeum - powiedziała córka kolekcjonera Katarzyna Zimmerer, wyznaczona przez niego na wykonawcę jego testamentu. Wolą zmarłego przed ponad 20 laty kolekcjonera, wyrażoną w testamencie, było przekazanie całego jego zbioru "do dyspozycji stosownej polskiej organizacji, która jest gotowa i jest w stanie zbiór ten prowadzić dalej jako Kolekcję Ludwiga Zimmerera i udostępnić go oględzinom publiczności". Ludwig Zimmerer (1924-1987) był pierwszym akredytowanym w powojennej Polsce korespondentem z zachodnich Niemiec. Przyjechał do Polski w 1956 r. i mieszkał tu aż do śmierci. Pracował dla gazety "Die Welt", stacji telewizyjnej ARD, a wreszcie rozgłośni radiowej Nordeutscher Rundfunk. Działał na rzecz zbliżenia i ocieplenia stosunków między narodami polskim i niemieckim oraz uznania granicy na Odrze i Nysie. - Był zafascynowany Polską, jej historią, kulturą, ludźmi. Wkrótce po przyjeździe zaczął zbierać ludowe obrazy i rzeźby przekonany, że ich twórcy i one same powiedzą mu najwięcej o kraju, który chciał poznać bliżej i zrozumieć. Dokumentował twórczość konkretnych ludzi, widząc w ich dziełach ważną wypowiedź człowieka, ślad jego przeżyć, myśli, uczuć. Było to w tym czasie nowatorskie podejście do sztuki i kolekcjonowania - tak Zimmerera wspomina Jadwiga Migdał z muzeum etnograficznego, która znała kolekcjonera. Jedną z pierwszych rzeźb w kolekcji była niewielka figurka autorstwa Wacława Czerwińskiego zatytułowana "Ostatni pożegnalny uścisk" przedstawiająca Żyda z umierającym dzieckiem. Z czasem zbiór rozrósł się do - jak szacował sam Zimmerer - ponad 6 tys. obiektów: rzeźb drewnianych, płaskorzeźb, malarstwa sztalugowego, malarstwa na szkle, rysunków, linorytów, makat, mebli. Żadne muzeum w tym czasie nie mogło poszczycić się porównywalnym zbiorem. - To nieprofesjonalna kolekcja nieprofesjonalnej sztuki" - tak o swoich zbiorach mówił Zimmerer w filmie dokumentalnym "Zaproszenie do wnętrza" nakręconym w 1978 r. przez Andrzeja Wajdę. W tle za kolekcjonerem widać wnętrze domu przy ulicy Dąbrowieckiej na warszawskiej Saskiej Kępie, gdzie mieszkał: wszystkie ściany zapełnione są gęsto obrazami, makatami, w każdym wolnym miejscu stoją rzeźby. - Ciągle na nowo mi się to zdarza. Jestem u znajomych, z zazdrością przyglądam się dyskretnie pomalowanym ścianom, na których w odpowiednich odstępach wisi kilka przyjaznych obrazów i nagle mówię: "Ale macie ładne ściany". Zwykle wszyscy wtedy wybuchają śmiechem, a gospodarze podejrzewają, że szybko obliczyłem, ile obrazów z kolekcji, czekających do tej pory bezskutecznie na przyzwoitą ścianę, mógłbym tu umieścić - napisał Zimmerer w katalogu wystawy części dzieł z kolekcji prezentowanej w 1979 i 1980 r. w warszawskim muzeum etnograficznym, następnie w siedmiu miastach w Niemczech zachodnich. Jesienią 1987 r., po śmierci Ludwiga Zimmerera, rozpoczął się proces spadkobierców zmarłego o nabycie praw własności m.in. do kolekcji. Trwa on do dzisiaj - stan prawny zbioru jest do tej pory nieuregulowany. Ze względu na wyjątkową wartość kolekcji w 1988 r. na polecenie Departamentu Ochrony Dóbr Kultury, Muzeów i Plastyki powołana została komisja, która dokonała spisu kolekcji - 5460 obiektów. W 1997 r. kolekcję wpisano do rejestru zabytków. W tym roku dom przy Dąbrowieckiej, po kilkunastu latach starań i egzekucji komorniczej, odzyskali właściciele. Druga żona Zimmerera opuszczając dom, pozostawiła w nim około tysiąca dzieł z kolekcji. Stołeczny konserwator zabytków wydał wówczas decyzję o zabezpieczeniu ich w formie ustanowienia tymczasowego zajęcia. Dzieła zapakowane w 50 skrzyń przewieziono do muzeum etnograficznego. Podczas środowej uroczystości dyrektor placówki otworzył jedną z nich i zaprezentował znajdujące się w niej m.in. obrazy autorstwa Ludwika Więcka, Katarzyny Gawłowej i Karola Oskwarka. Czyżewski poinformował, że przejęte dzieła z kolekcji zostaną zinwentaryzowane, poddane pracom konserwatorskim i opracowane naukowo. Jak mówił, zostaną pokazane publiczności mniej więcej za trzy lata w aranżacji oddającej atmosferę domu przy Dąbrowieckiej. Dyrektor też wyraził nadzieję na szybkie scalenie całości kolekcji.