Jak powiedziała w piątek Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, wszystko zaczęło się od zgłoszenia, które wpłynęło do funkcjonariuszy z Wołomina. - Mechanik poinformował, że w warsztacie, w którym pracuje, pojawił się samochód, subaru pochodzący prawdopodobnie z kradzieży - wyjaśniła. Pracownik warsztatu dobrze zapamiętał auto, bo na prośbę jego właścicielki dokonał w nim kilku charakterystycznych przeróbek. Wiedział też, że subaru zostało skradzione. - Zaczął dopytywać mężczyznę, który przyjechał do warsztatu m.in. o to, w jaki sposób nabył auto. Ten szybko zorientował się, że mechanik wie zbyt dużo, wsiadł za kierownicę i uciekł, zanim pracownik warsztatu zdołał unieruchomić auto. Policjanci dotarli jednak do pasera. 33-letni Daniel P. został zatrzymany. Ponieważ już wcześniej był karany, za przestępstwa samochodowe grozi mu nawet 7 lat i 6 miesięcy więzienia - dodała Kędzierzawska. Auto udało się odzyskać. Jak się okazało, miało zmienione numery nadwozia i rejestracyjne.