Szokujący film "Kot kasakder" zniknął dziś wieczorem z You Tube po tym, jak użytkownik "sharki175" usunął swój profil z tego serwisu. Film był dostępny od października. Po nagłośnieniu sprawy przez media i internautów wstrząsającym nagraniem zajęła się policja. "Chciałbym powiedzieć, że żaden kot nie ucierpiał przy kręceniu tej sceny. No właśnie: chciałbym powiedzieć :p" - kpił autor w napisach na początku filmu. Co więcej, miała to być dopiero pierwsza część. Autor w napisach końcowych zapowiadał: "To be continued". Wszystko wskazuje na to, że znalezienie osoby, która zamieściła drastyczne nagranie, to kwestia czasu. Funkcjonariusze dysponują już bowiem informacjami na temat tego, kto upublicznił materiał, muszą je jedynie jeszcze zweryfikować. Zgodnie z zapisami ustawy o ochronie zwierząt, kto znęca się nad nimi "podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku". Chyba, że działa ze szczególnych okrucieństwem. Wtedy osobie takiej grożą nawet dwa lata więzienia. FB.init("baac9ef38ccd29fc91ce2d9d05b4783b");