Dyżurnet.pl (www.dyzurnet.pl) działa w ramach instytutu badawczego NASK (Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa). W czwartek zaprezentowano raport z działania Dyżurnetu w zeszłym roku. Jak poinformowała Martyna Różycka z zespołu Dyżurnet, w 2011 r. wpłynęło ponad 5,4 tys. zgłoszeń, średnio 453 miesięcznie - to o 10 proc. więcej niż rok wcześniej. Większość z nich - 61 proc. - dotyczyła treści związanych z seksualnym wykorzystywaniem dzieci. Jak wynika z doświadczeń Dyżurnetu, 82 proc. z nich znika w ciągu tygodnia od zgłoszenia - w tym 42 proc. w ciągu 48 godzin, a 20 proc. w ciągu trzech dni. Coraz więcej tzw. erotyki dziecięcej Różycka zwróciła uwagę, że można zauważyć zmiany w sposobach dystrybucji tego typu materiałów - coraz częściej zamieszczane są w sieciach p2p oraz w serwisach hostingowych - aby do nich dotrzeć, trzeba mieć adres konkretnego pliku, nie da się go znaleźć przez wyszukiwarkę. W internecie pojawia się coraz więcej tzw. erotyki dziecięcej, czyli np. zdjęć z dziećmi w erotycznych pozach, ale ubranych. Nie jest to nielegalne, ale - jak zaznaczyła Różycka - jest to również forma wykorzystywania dziecka. Kom. Jarosław Kończyk z Wydziału Przestępczości Kryminalnej KGP podkreślił, że za każdym zdjęciem i filmem pedofilskim kryje się skrzywdzone dziecko, dlatego policji zależy, by treści te jak najszybciej zniknęły z sieci, a sprawcy zostali złapani. "Staramy się działać jak najszybciej" - Nie czekamy, aż dojdzie do kontaktu seksualnego, za co grożą wyższe kary niż za samo nawiązanie kontaktu z dzieckiem, ale staramy się działać jak najszybciej, kierując się dobrem dziecka - mówił. Jak dodał, w zeszłym roku policja wykryła ponad 1,5 tys. przestępstw dotyczących rozpowszechniania w internecie pornografii dziecięcej, co oznacza zasadniczy wzrost w porównaniu z zeszłymi latami. Różycka podkreśliła także znaczenie kontekstu, w jakim umieszczane są zdjęcia. Podała przykład fotografii rozebranego dziecka, na ciele którego trzymał ręce mężczyzna. Okazało się, że jest materiał ze strony urologa dziecięcego, który prezentował schorzenia. Wskazała, że rodzice umieszczający w sieci zdjęcia swoich dzieci, np. w kąpieli powinni pamiętać, że wyjęte z kontekstu mogą mieć zupełnie inne znaczenie. Współpraca z Dyżurnetem cenna dla policji Kończyk podkreślił, że współpraca z Dyżurnetem jest cenna dla policji, m.in. dlatego, że internauci, którzy natrafią na nielegalne treści często nie chcą kontaktować się z policja, wolą zgłosić to anonimowo organizacji, która zajmuje się bezpieczeństwem w sieci. - Każde zgłoszenie traktujemy poważnie i dokładnie sprawdzamy, niezależnie od tego, czy jest podpisane imieniem i nazwiskiem, czy pochodzi od anonimowego informatora - zapewnił Kończyk. Jak poinformowała Różycka, spośród 5,4 tys. zeszłorocznych zgłoszeń, 59 Dyżurnet przekazał policji. Wyjaśniła, że do polskiej policji trafiają informacje o treściach umieszczonych na serwerach zlokalizowanych w Polsce (a to tylko 2 proc. przypadków; najwięcej - 60 proc. znajduje się w USA) oraz w tych krajach, gdzie nie działają punkty kontaktowe zrzeszone w stowarzyszeniu INHOPE, którego członkiem jest Dyżurnet. Większość zgłoszeń (blisko tysiąc) kierowana jest do innych organizacji z INHOPE, które kontaktują się z policją w swoim kraju. Ponad 1,4 tys. tego typu przestępstw Kończyk powiedział, że według danych policji w zeszłym roku wykryto ponad 1,4 tys. przestępstw związanych z seksualnym wykorzystywaniem dzieci, zatrzymano 841 sprawców mężczyzn i 16 kobiet. Pokrzywdzonych zostało ponad 5,2 tys. dzieci, co - jak zaznaczył - również wskazuje na tendencję wzrostową. Podkreślił, że z doświadczeń zwalczających pedofilię policjantów wynika, ze do wykorzystywania seksualnego dzieci dochodzi często w kręgach rodzinno-towarzyskich - sprawcą jest ktoś z rodziny, lub znajomych.