Jak ustaliła reporterka radia RMF FM, doktor wypisywał fikcyjne recepty dla nieistniejących pacjentów, a później odbierał pieniądze za niewykorzystane lekarstwa. NFZ zainteresował się sprawą i wszczął kontrolę, żądając dokumentacji tych pacjentów. Z kolei później doktor tłumaczył, że dokumentacja została zalana środkami żrącymi i jej nie ma. Wyjaśnienia nie zadowoliły kontrolerów. Zawiadomienie, które dotarło do prokuratury, pochodzi od mazowieckiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Katarzyna Szeska. Narodowy Fundusz Zdrowia nie komentuje sprawy. Jednak jego rzecznik przyznaje, że trwa w tej chwili kompleksowa kontrola, a sprawa dyrektora z centrum medycznego na Woli to tylko jej część. Nie wykluczone więc, że podobnych zawiadomień będzie więcej.