Wczesnym rankiem chłopiec podstawił sobie pod drzwi mieszkania taboret. Otworzył drzwi i w sportowych butach swojego ojca wyszedł z domu. Po kilku chwilach na ulicy Broniewskiego zauważył go mężczyzna, który szedł do pracy. Przechodzień natychmiast zadzwonił na policję i poczekał z chłopcem do momentu przyjazdu funkcjonariuszy. Dziecko trafiło na badania do szpitala bielańskiego. Policjanci zrobili dwulatkowi zdjęcie i zaczęli je rozwieszać w najbliższej okolicy, rozpytywali również sklepikarzy i przechodniów. Po kilkudziesięciu minutach poszukiwań rodzice chłopca sami zgłosili się na policję. Ojciec dziecka tłumaczył, że kiedy wrócił w nocy do mieszkania, zapomniał zamknąć drzwi na klucz.