Marek P. (36 l.) z każdym miesiącem stawał się coraz bardziej brutalny. Kiedy dziewczyna postanowiła z nim zerwać, pokazał, na co go naprawdę stać. Bił Magdę do nieprzytomności, gwałcił ją i zamykał w mieszkaniu. Przysiadł się w autobusie Poznali się półtora roku temu w autobusie. Magda pochodzi z małej wioski pod Siemiatyczami (woj. podlaskie). Jechała właśnie na studia do Siedlec, bo dostała się na Akademię Podlaską. Młody, sympatyczny mężczyzna przysiadł się do niej. Zaproponował, że pomoże Magdzie nieść bagaże. Przez myśl jej nie przeszło, jak drogo będzie musiała za tę znajomość zapłacić. Magda i objuczony jej bagażami Marek poszli do mieszkania, które dziewczynie wynajęli rodzice. Kłamał od początku Później spotykali się wiele razy. Początkowo narodziła się między nimi wielka przyjaźń. Mieszkająca z dala od bliskich Magda czuła się zagubiona i Marek dawał jej poczucie bezpieczeństwa. Wydawał się jej wszystkim, o czym może marzyć niedoświadczona osiemnastolatka. Zakochała się w nim. Naiwna i zaślepiona uczuciem, nie zdawała sobie sprawy, że od początku jest okłamywana. Okazało się, że Marek nie powiedział, ile naprawdę ma lat. Zmyślił, że prowadzi firmę handlową. Minął ponad rok, zanim Magda zorientowała się, że jej ukochany perfidnie mydlił jej oczy. W końcu pojęła, że mężczyzna, któremu tak bezgranicznie zaufała, jest zwykłym podrywaczem i naciągaczem. Chciała z nim zerwać Co gorsza, coraz częściej zaglądał do kieliszka, po czym stawał się agresywny. Magda w końcu podjęła ostateczną i bardzo dla niej ciężką decyzję. - Zrywam z tobą - powiedziała mu prosto w oczy. Wtedy Marek pokazał, na co go stać. Wpadł w szał. - Nigdy nie pozwolę ci odejść - krzyknął, po czym z pięściami rzucił się na dziewczynę. Potem ją zgwałcił. Zagroził, że ją zabije, jeśli komuś piśnie słowo. Magda wiele razy przychodziła na wykłady posiniaczona. Tłumaczyła, że przewróciła się, kiedy pomagała rodzicom na wsi przy pracach gospodarskich. W tajemnicy przed rodziną Piekło dziewczyny trwało dwa miesiące. Zdarzało się, że nawet przez kilkanaście dni nie zjawiała się na uczelni. Nigdzie nie mogła uciec przed swoim oprawcą. Marek P. siłą zaciągał ją do mieszkania, wykorzystywał, zamykał na klucz, po czym szedł pić z kolegami. Zrozpaczona dziewczyna myślała o samobójstwie. O swojej gehennie nie mówiła rodzicom. Kiedy kolejny raz została pobita i zgwałcona, zawiadomiła policję w Siedlcach. Zboczeniec trafił za kratki na trzy miesiące. Grozi mu do 12 lat więzienia. Magda nie chce mówić o tym, co przeszła. Drży, by o wszystkim nie dowiedzieli się jej rodzice. Andrzej Woźniak