Prokurator postawił mu 3 zarzuty: zmuszanie żony do obcowania płciowego, molestowanie małoletnich dzieci, znęcanie się psychiczne i fizyczne nad żoną i córką. Przez rok nie mógł widywać dzieci, a one tęsknią za nim. - Jestem niewinny. Nie zrobiłem nic złego - powtarza. Wspierają go ojcowie ze stowarzyszeń w całym kraju. Roman Szczygielski stał się bowiem ojcem, którego po sądach ciąga żona i odbiera mu możliwość spędzania czasu z dziećmi. To była normalna rodzina Trudno dobrać mu odpowiednie słowa, aby wyrazić to, co się wokół niego dzieje - i to po 15 latach małżeństwa. Dzieci podrosły, Kamil ma już 12 lat, Adrian 14, a Agnieszka 8. Od czasu oskarżenia, które wniosła żona, minął rok. - Dziwne i straszne było to oskarżenie - wyjaśnia pan Roman. - Nigdy nic na ten temat nie mówiła. Co ja miałem na to powiedzieć? Że nic złego nie zrobiłem? W naszym domu nie było nigdy policji, kuratorów. Do szkoły w Halinowie najstarszy Adrian chodził przez 6 lat, zawsze miał wzorowe oceny. Nauczyciele nie mieli żadnych zastrzeżeń. Normalne, inteligentne dzieci. W Koniku Starym, gdzie mieszkaliśmy, wszyscy nas znali. I potem ten zarzut, że ich molestowałem. Ojciec z czułością mówi o córce. Widział ją, a także synów, ostatnio w maju w kościele, bo pojechał na mszę, kiedy córka przystępowała do pierwszej komunii. Podeszli do niego i rozmawiali. - Oni już są duzi. Znają ciężar zarzutów, jakie mi postawiono i trudno jest im się pogodzić z tym, co żona zrobiła. Agnieszka, którą biegli sądowi pytali o mnie, mówiła im, że jestem dobrym ojcem. Moja córeczka przez tę sytuację przeszła wczesną edukację seksualną. Zarzucano mi także jej molestowanie, więc Komitet Praw Dziecka zajął się sprawą. Kierowali dziecko na liczne badania, w tym ginekologiczne. Boję się, że za kilka lat to się odbije na jej psychice. O swoim 15-letnim małżeństwie mówi, że było takie zwykłe, normalne. W sierpniu ubiegłego roku jeszcze wszyscy razem byli na wczasach, a potem we wrześniu żona niespodziewanie postawiła takie zarzuty. - Jeżeli miała takie myśli i chciała sprawdzić, czy nie robię dzieciom krzywdy, to mogła zrobić to bez takiego krzyku. Myślę, że ona nie chce mnie, tylko chce zatrzymać dzieci, by mieć alimenty. Zarzuty o molestowanie dzieci, to piętno, które Szczygielskiemu ciążyć będzie już przez całe życie. - Jak się przed takimi zarzutami bronić? - pyta retorycznie. O tym, że żona wystąpiła do policji o założenie Niebieskiej Karty, takiej dla rodzin, w których mają miejsce akty przemocy, Szczygielski dowiedział się dopiero wtedy, gdy został aresztowany. - To mnie zaskoczyło - komentuje.