"Z ustaleń śledczych wynika, że Kornelia wyszła z domu z koleżanką Martyną Sz. i to właśnie Sz. zaprowadziła ją na jeden z parkingów w Konstancinie" - dowiedział się dziennikarz Polsat News Rafał Mierzejewski. Na parkingu czekał 25-letni Patryk B."Śledczy mówią, że to była egzekucja. Mężczyzna wycelował z broni pneumatycznej, z wiatrówki w głowę Kornelii i oddał kilka strzałów. Następnie wraz z Martyną Sz. przydusili ofiarę, by mieć pewność, że nie żyje. Jej ciało zakopali w rowie w lesie" - czytamy w Polsat News. Zarzuty Martyna Sz. i Patryk B. przyznali się do zbrodni. Prok. Mirosława Chyr z Prokuratury Okręgowej w Warszawie poinformowała, że 25-latek usłyszał zarzut zabójstwa i na wniosek prokuratury sąd zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy. Nieletnia Martyna S. została umieszczona w schronisku dla nieletnich, również na okres trzech miesięcy."Sąd podzielił stanowisko prokuratora, że istnieją podstawy pociągnięcia nieletniej do odpowiedzialności na zasadach określonych w Kodeksie karnym" - dodała Chyr. Próba linczu Podczas wizji lokalnej ze szczegółami przedstawiali, jak wyglądało zabójstwo i ukrycie zwłok. "Podczas wizji lokalnej zastosowano szczególne środki ostrożności, bowiem część mieszkańców Konstancina niemal próbowała ich zlinczować" - przekazał reporter Polsat News. Podejrzani są parą. Możliwe, że Kornelia stanęła na drodze ich relacji. "To są niewyobrażalne rzeczy" "To się w głowie nie mieści. Jak można kogoś zabić nawet za coś? Możesz iść na policję, możesz się pokłócić, kogoś uderzyć, ale nie zabić. Nie wiem, co się stało. To niewyobrażalne. Nie mogę sobie wyobrazić, czy ona się broniła, co ona wtedy czuła, to są niewyobrażalne rzeczy" - mówi matka 16-latki.