Doroczną imprezę otworzył w sobotnie południe dowódca Sił Powietrznych RP gen. Lech Majewski. Podkreślał, że jest to okazja do poznania tradycji i dnia dzisiejszego polskiego lotnictwa cywilnego i wojskowego. Już od sobotniego poranka tysiące widzów zgromadzonych na polowym lotnisku podziwiało przy pięknej pogodzie akrobacje dwóch grup specjalizujących się w zbiorowej akrobacji wyczynowej. Prowadzony przez Radkę Machovą czeski zespół The Flying Bulls, posługujący się czterema samolotami Zlin 50 LX, rywalizował o sympatię zgromadzonych z łotewską grupą Baltic Bees, latającą na czterech odrzutowych Albatrosach L-39. Maszyny obu grup wykonywały wiele skomplikowanych figur w powietrzu, pozostawiając za sobą efektowne smugi. 9-letniego Piotrusia z Warszawy najbardziej ekscytowały chwile, gdy samoloty zawisały przez chwilę w powietrzu, by potem, pozornie bez kontroli pilota, spadać w dół. - Trochę się przestraszyłem, ale tata, który służył w wojsku na lotnisku w Słupsku, powiedział mi, że oni specjalnie tak robią - powiedział chłopiec. Jego mamie, pani Ani, najbardziej przypadło do gustu serce, jakie samolotowymi smugami "wycięli" na niebie łotewscy piloci. Z kolei jej mąż, pan Michał, sercem był po stronie czeskiego zespołu. - Skoro kieruje nimi kobieta, ciekawe, czy u nich też mówi się: "Każdy lotnik to zalotnik?" - dociekał. Oprócz akrobacji zespołowej, występowali też soliści: dziewięciokrotny mistrz kraju w akrobacji samolotowej Robert Kowalik, latający maszyną Extra-300L oraz Jerzy Makula, mistrz świata w akrobacji szybowcowej, który zasiadł za sterami dwumiejscowego szybowca FOX. Powszechną uwagę zwracała replika samolotu RWD-5, legendarnej polskiej konstrukcji z lat 30. XX wieku. Ta jednosilnikowa maszyna stanowiła w swoim czasie prawdziwy przełom w lotniczym świecie - była pierwszym polskim samolotem turystyczno-sportowym z zamkniętą, przeszkloną kabiną. Wśród podniebnych gości pikniku był myśliwiec z II wojny światowej Hawker Hurricane, który zasłynął podczas bitwy o Anglię. W powietrzu swe umiejętności pokazał także inny słynny brytyjski myśliwiec z lat wojny Supermarine Spitfire. Maszyna była na wyposażeniu polskich dywizjonów w Wlk. Brytanii; latali nią Franciszek Kornicki i Jerzy Mencel, którzy jako goście honorowi pikniku dzielili się z widzami wspomnieniami z lat wojny. Tylko na ziemi można było z kolei zobaczyć zaciekłego wroga obu alianckich maszyn - niemieckiego Messerschmitta Bf-109G6. Został on odrestaurowany przez Fundację "Polskie Orły" po wydobyciu z dna jeziora, gdzie przeleżał ponad 50 lat. Szczególną atrakcją były akrobacje treningowej wersji samolotu odrzutowego Lim-2. Ta wersja radzieckiego myśliwca MiG-15, opracowana w 1956 r. w zakładach WSK Mielec, była przez lata na wyposażeniu wojsk lotniczych PRL. Maszyna, dawno już wycofana ze służby, właśnie wróciła z renowacji prowadzonej przez Fundację "Polskie Orły". Z rozrzewnieniem wspominał ją polski kosmonauta gen. Mirosław Hermaszewski, który zaczynał na niej karierę wojskowego pilota. Na niebie nad Góraszką pojawiła się też jedyna w Polsce i Europie cywilna wersja samolotu TS-11 Iskra - słynnego samolotu szkoleniowego, w całości zaprojektowanego i produkowanego od 1963 r. w Polsce. Specjalni goście pikniku to myśliwce odrzutowe polskich Sił Powietrznych. W sobotę nad Góraszkę z rykiem silników nadleciał i wykonał dwa okrążenia MiG-29, samolot rosyjskiej konstrukcji z 41. Eskadry Lotnictwa Taktycznego w Malborku. - Szkoda, że tak mało akrobacji wykonał, ale w obecnej sytuacji, to może nawet lepiej - komentowali widzowie. W niedzielę piknik odwiedzi zaś amerykański F-16 z 32. Bazy Lotniczej w Łasku. Popularnością odwiedzających cieszyły się również płatne loty widokowe bezpiecznym samolotem transportowym. Odbywający się od 1996 r. piknik to impreza lotnicza o rodzinnym charakterze, którą corocznie odwiedza kilkadziesiąt tys. widzów. Jej organizatorem jest powstała w 1997 r. z inicjatywy biznesmena Zbigniewa Niemczyckiego Fundacja "Polskie Orły" zajmująca się popularyzacją lotnictwa i restaurowaniem zabytkowych samolotów. Dochód z Góraszki przeznaczany jest m.in. na konserwację maszyn i pomoc charytatywną. Piknik potrwa do niedzielnego zmroku. Bilet wstępu kosztuje 27 zł, ulgowy (przysługujący uczniom, studentom, emerytom i rencistom) - 15 zł. Na czas imprezy uruchomiono bezpłatną linia autobusową nr 900, kursującą z centrum stolicy do Góraszki i z powrotem.