Od września każde gimnazjum ma zatrudniać doradcę zawodowego, który będzie pomagał uczniom w zaplanowaniu dalszej kariery zawodowej. W przypadku braku takiego specjalisty, dyrektor szkoły musi wyznaczyć nauczyciela, który będzie pełnił rolę doradcy. - Nauczyciele mają przyjrzeć się każdemu uczniowi gimnazjum i powiedzieć mu, co jest jego mocną stroną, podpowiedzieć jak planować dalej drogę edukacyjną - mówi minister edukacji Katarzyna Hall. Specjaliści w dziedzinie doradztwa i dyrektorzy szkół wskazują, że na takie działania potrzeba pieniędzy i czasu. - Dwie godziny indywidualnej rozmowy z gimnazjalistą to minimum, by móc powiedzieć w jakim kierunku powinien się rozwijać - uważa psycholog biznesu dr Aleksandra Pogorzelska. Nienajlepszego zdania o pomyśle ministerstwa jest Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. - Rynek pracy ciągle się zmienia i doradca, żeby być skuteczny, musi się ciągle szkolić, rozmawiać z pracodawcami, z urzędami pracy. Inaczej nie pomoże młodym ludziom - uważa Broniarz.