Na tle większości europejskich stolic Warszawa postanowiła być bowiem oryginalna. Zamiast jednego przewoźnika, jednego biletu i czytelnego rozkładu, pasażerów czeka bardzo niemiła niespodzianka. Powodów tego zamieszania jest kilka. Po pierwsze na Okęcie będą przyjeżdżać pociągi dwóch różnych przewoźników. Po drugie, składy będą odjeżdżać nieregularnie - raz co 10 minut, a innym razem co pół godziny. Co więcej, podróżny będzie musiał kupić odpowiedni bilet i za każdym razem sprawdzać, czy wsiada do odpowiedniego pociągu. To jednak jeszcze nie wszystko, bo część połączeń pojedzie linią podmiejską, a inne dalekobieżną. Oznacza to, że pociągi będą się zatrzymywać na zupełnie innych stacjach. Zarząd Transportu Miejskiego na jednak na to świetną receptę - pasażerom proponuje... ulotki. Tak, żeby nikt nie miał najmniejszych wątpliwości, które bilety w których pociągach będą obowiązywały - tłumaczy Igor Krajnow z ZTM.