- Merkury to najbliższa Słońcu planeta. Na niebie nie oddala się ona od Słońca na więcej niż 28 stopni, a przez to warunki do jej obserwacji są zawsze trudne. Podobno Merkurego nie dojrzał nigdy sam Mikołaj Kopernik, choć jest to raczej legenda niż fakt historyczny - przypomniał astronom. Dodał, że najbliższe dwa tygodnie to bardzo dobry czas do obserwacji Merkurego i to z kilku względów. - Po pierwsze, jasność planety jest duża i wynosi obecnie prawie -1 magnitudo. Jest więc porównywalna z najjaśniejszymi gwiazdami na niebie. Po drugie, planetę możemy dojrzeć wieczorem, a to znacznie wygodniejsze niż zrywanie się rano, przed wschodem Słońca. Po trzecie, maksymalna elongacja, czyli odległość kątowa od Słońca, wypada 5 marca o godzinie 11.36 naszego czasu - wyjaśnił naukowiec. Dr Olech radził, by Merkurego wypatrywać mniej więcej godzinę po zachodzie Słońca, czyli obecnie około godziny 18. Widać go wtedy na tle łuny zachodzącego Słońca ponad 5 stopni nad zachodnim horyzontem. - Na Merkurego warto spojrzeć przez teleskop. (...) Nie pomylmy jednak Merkurego z Wenus i Jowiszem. Te dwie ostatnie planety są jaśniejsze od Merkurego i świecą wyżej, bo 25-40 stopni nad horyzontem - zauważył astronom.