Uczestniczyli w niej: Kazimierz Kutz - reżyser i polityk, poseł zasiadający w sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu; dziennikarz telewizyjny Tomasz Lis, były rektor UW prof. Andrzej Kajetan Wróblewski oraz satyryk, aktor i reżyser Krzysztof Materna. Debatę, na którą wstęp był wolny, zorganizował Uniwersytet Otwarty Uniwersytetu Warszawskiego. Temat dyskusji wzbudził bardzo duże zainteresowanie. W Audytorium Starej Bilbioteki UW wszystkie miejsca były zajęte, słuchacze siedzieli też na schodach. Ci, dla których zabrakło miejsca na sali śledzili relację z debaty na dużych ekranach w holu biblioteki. Uczestnicy dyskusji starali się odpowiedzieć na pytanie, czy rozwój cywilizacyjny - w tym nieustanny dopływ nowych informacji oraz rozwój szkolnictwa - może paradoksalnie "ograniczać myślenie". Wiele krytycznych słów padło przy tej okazji pod adresem polskich mediów, zwłaszcza telewizji. Tomasz Lis uważa, że "osiągnęliśmy sukces edukacyjny - jeszcze nigdy tak wiele osób w Polsce nie studiowało; zatem "statystycznie" nie głupiejemy". Jednak w praktyce - ocenił dziennikarz - nasz "świat się prymitywizuje i infantylizuje w kosmicznym tempie, a głupota - która zawsze była ekspansywna - stała się towarem, jest na talerzu". Zdaniem Lisa, między światem mediów a polityki jest w Polsce "absolutna symbioza". - Mamy polityków niespecjalnie wyrafinowanych, niezbyt skłonnych do wyrażania "wyższych" myśli. Mamy też niewielu dziennikarzy, którzy są w stanie te wyższe myśli uchwycić - powiedział. Lis alarmował, że nierzadko dochodzi do znacznego upraszczania przekazu medialnego, kiedy "baran polityk plecie bzdury, a baran dziennikarz to notuje, bo tak jest najprościej". Mówiąc o niektórych programach telewizyjnych, typu reality show, Lis zauważył, że "cham, głupek, prostak to nie jest teraz ktoś, kto się chowa, lecz ktoś, kto jest w ofensywie". Wspominając o środowisku celebrytów, ocenił zaś, że już "nie trzeba wiedzieć, uczyć się - wystarczy być". W ocenie Lisa, media w Polsce nie traktują widzów poważnie. - Nie możemy mówić poważnie, bo będzie nudno i widz wtedy przełączy telewizor - tak, zdaniem dziennikarza, może wyglądać sposób myślenia twórców telewizyjnych programów. Lisa razi też "mizdrzenie się" prezenterów do publiczności, dialogi na wizji zaczynające się od wypowiedzi typu: "Hej, hej, Kasieńko! A jak tam w Poznaniu?". Podobnego zdania o telewizji był Krzysztof Materna. Satyryk przyznał podczas debaty, że niekiedy ma wrażenie, iż w polskich telewizjach - które wydają się nie być nastawione na edukację publiczności i rozwijanie wyobraźni - istnieje "założenie, że widz jest idiotą" i w związku z tym "trzeba mu serwować idiotyzmy". - Ja nie wyobrażam sobie, że Polska składa się z idiotów - mówił Materna. Według Kazimierza Kutza, który również dostrzegł związek sposobu funkcjonowania mediów z procesem "ogłupiania" polskiego społeczeństwa, "tym, co w tej chwili więzi ludzi w głupocie, jest m.in. nieprawdopodobny rozwój reklamy". - Prawie każdy człowiek ma w domu telewizor. Inwazja reklam trzyma wszystkich "w ryzach". W wielu domach oglądanie reklam w telewizji zastępuje dzieciom rano kontakt z rodzicami. Reklamy to gigantyczny złodziej czasu, można zaobserwować formę idiocenia ludzi przy reklamach - mówił podczas debaty Kutz. Ostrzegał przed groźbą uzależnienia od mediów. - Polacy coraz dłużej siedzą przed telewizorami. Media zaczynają panować nad rzeczywistością - alarmował reżyser. Kazimierz Kutz ocenił, że "miarą ogłupienia jest w Polsce rozwój seriali, które wyparły wszystko, co ma namiastkę większego skomplikowania, duchowości". Widz ma małe szanse na "kontakt ze sztuką, z wyższą wrażliwością" za pośrednictwem polskich mediów - uważa artysta. - Kultura została pożarta przez telewizję, zwłaszcza publiczną. I to jest skandal - powiedział reżyser. - Głupota jest w Polsce faworyzowana - ocenił. Kutz wypowiedział się też na temat wizyt polityków w telewizyjnych programach. - Mam wrażenie, że to Narcyz przy Narcyzie; ludzie, którzy uwielbiają siebie - powiedział. - Politycy uwodzą widzów dla partii. A dla mediów to są ludzie, którzy zawsze są gotowi, chętni przyjść - zauważył Kutz. Jego zdaniem, wśród polityków "jest kilka osób, które chyba mieszkają w mediach - krążą od stacji do stacji". - Czasem oglądam telewizję - z nienawiścią - wyznał Kutz. Andrzej Kajetan Wróblewski zauważył wówczas żartem, że "Kazimierz Kutz telewizję ogląda z nienawiścią - a jednak ogląda". Profesor przyznał, że on sam w telewizji ogląda "teraz tylko transmisje z dobrych meczów piłkarskich". Były rektor Uniwersytetu Warszawskiego ubolewał, że w telewizji zbyt mało miejsca zajmują programy popularyzujące naukę, w tym historię. Przywołał podczas debaty historię, która przydarzyła się innemu uczonemu, wykładającemu na Uniwersytecie Jagiellońskim. Uczony ten, zapytawszy grupę studentów o bitwę pod Verdun, dowiedział się, że nikt z tych młodych ludzi o tej bitwie nie słyszał. Prof. Wróblewski przestrzegł, że źródłem potencjalnego "ogłupiania" pewnej grupy społeczeństwa - zwłaszcza dzieci i nastolatków - bywa internet, "w którym można spotkać bagno bzdur i nonsensów".