W grudniu urzędnicy otrzymają od 350 zł do 1,5 tys. zł nagrody, tzw. karpiówki, na osobę - wynika z sondy dziennika przeprowadzonej w ministerstwach, urzędach wojewódzkich i ponad 120 samorządach. Szefowie urzędów boją się, że jeżeli nie wydadzą środków z funduszu płac, to w kolejnym roku dostaną na nie mniej. Na nagrody idą nawet pieniądze, które zaoszczędzono na chorobach i urlopach pracowników. Resort obrony narodowej na nagrody przeznaczy około 800 tys. zł. Jeżeli dostanie je każdy urzędnik, to średnio wypadnie po 450 zł na głowę. Mazowiecki Urząd Wojewódzki wyda na nagrody 0,5 mln zł. Również samorządy doceniają swoich pracowników. Blisko po 1,5 tys. zł karpiówki otrzymają średnio pracownicy Urzędu Miasta w Chojnicach. W Katowicach na 1075 osób do podziału jest 1,45 mln zł - na urzędnika przypadnie po 1,4 tys. zł. W urzędach niewydanie wszystkich pieniędzy grozi nie tylko ich obcięciem w kolejnym roku, ale powoduje też konieczność zwrotu nadwyżki do budżetu państwa. Nieco inaczej jest w samorządach. Tu zaoszczędzone na płacach pieniądze można by było przeznaczyć w przyszłym roku na m.in: edukację, ochronę zdrowia, drogi. "Dlatego, o ile rozumiem zachowanie szefów urzędów centralnych, o tyle postawy samorządowców pojąć nie mogę" - mówi dr Stefan Płażek, adwokat z Katedry Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.