Janina Wasilewska przyjechała z Polski do Chicago w marcu 1989 r., dzięki półrocznej wizie turystycznej i pozostała w USA po jej wygaśnięciu. Wystąpiła tam o azyl polityczny, motywując to swoją działalnością w Solidarności w czasie studiów w Warszawie. Procedura rozpatrywania podania o azyl przeciągała się, aż w 1995 r. władze amerykańskie wydały decyzję negatywną. Jako przyczynę podano demokratyczne zmiany w Polsce. Wszystkie możliwości apelacji zostały wyczerpane, a miejscowy demokratyczny senator Richard Durbin odmówił interwencji. W chicagowskim sądzie, na rozprawie dotyczącej azylu pani Wasilewska podpisała zobowiązanie dobrowolnego wyjazdu z USA w przypadku odmowy jego przyznania. Jednak jej obecny adwokat Royal Berg zwraca uwagę, że jego klientka nie wiedziała wtedy, co podpisuje, ponieważ słabo znała angielski, jej ówczesny adwokat nie znał polskiego a nie zapewniono jej nawet tłumacza. Syn Wasilewskiej - Brian urodził się w USA, dzięki czemu ma obywatelstwo amerykańskie, ale jego matka nie będzie mogła wrócić do Stanów Zjednoczonych przez 10 lat - takie jest amerykańskie prawo imigracyjne. W Chicago zostaje mąż pani Janiny, Tony Wasilewski. Prowadzi firmę sprzątającą mieszkania, która jest jedynym źródłem utrzymania rodziny. W Polsce - jak powiedziała pani Janina "Chicago Tribune" - nie mają nawet mieszkania.