- To zaszczyt dla Warszawy, jej mieszkańców i władz, że ponownie gości laureata Pokojowej Nagrody Nobla, Jego Świątobliwość XIV Dalajlamę Tybetu - powiedziała podczas uroczystości prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. - Jesteśmy dumni, że od dziś Dalajlama XIV symbolicznie jest jednym z nas - obywatelem nieujarzmionego miasta. Niech wędrujący mnich i wielki nauczyciel pamięta, że w Warszawie zawsze będziemy witać go jak przyjaciela - mówiła. Odbierając tytuł z rąk Gronkiewicz-Waltz i przewodniczącej Rady Warszawy Ewy Malinowskiej-Grupińskiej przywódca Tybetańczyków powiedział, że to wielkie szczęście i zaszczyt stać się obywatelem "tego słynnego miasta". Podkreślał, że mimo wielu przeciwności Polacy nigdy nie stracili hartu ducha i determinacji, a Polska odegrała ogromną rolę w transformacji krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Zaznaczył, że on sam nie czuje się nikim szczególnym. - Jestem zwykłym człowiekiem - jednym z sześciu miliardów istot ludzkich - powiedział. Podkreślił, że stara się zawsze promować ludzkie wartości i harmonię pomiędzy religiami. - Nadane mi dziś honorowe obywatelstwo Warszawy jeszcze bardziej zobowiązuje mnie do promowania właśnie takich wartości - powiedział Dalajlama. Żartował też, że zawsze przy takich okazjach zastanawia się, czy nie łączą się z tym jakieś obowiązki. Gratulując dalajlamie tytułu Lech Wałęsa powiedział, że nie ma wątpliwości, że naród tybetański będzie kiedyś wolny, a podobny tytuł on sam odbierze w Tybecie. - Walka naszych narodów była podobna i podobnie świat nasze narody wyróżniał. Mój naród doprowadziło to do wolności - mówił b. prezydent. Dodał, że narody o podobnej, tragicznej przeszłości są bardziej solidarne i w przyszłości będą wspierały inne narody w dążeniu do mądrej wolności. Po uroczystości, podczas spotkania z dziennikarzami dalajlama powiedział, że jako obywatel Warszawy będzie odwiedzał ją częściej, ale podkreślił, że zależy od tego, czy będzie zapraszany. Pytany o to, czy w związku z łamaniem przez Chiny praw człowieka dobrym pomysłem jest bojkot chińskich towarów odparł, że jest to nierealistyczne. - Chiny są najbardziej ludnym krajem świata i powinny się bogacić. Wszelkie próby ich izolowania byłyby naganne nie tylko moralnie, ale też niepraktyczne. Odpowiedzialność spoczywa na krajach wolnego świata, które powinny wprowadzić Chiny w główny nurt światowej demokracji - powiedział. Dodał jednak, że decyzja o bojkocie chińskich towarów to sprawa indywidualna. - To wasza sprawa - powiedział. Podkreślił, że sprawa Tybetu ma wiele wymiarów. Poza kwestią naruszania praw Tybetańczyków (w tym do swobody religijnej) mówił m.in. o problemie ochrony tybetańskiego środowiska naturalnego. Zwrócił też uwagę na położenie Tybetu między dwoma największymi krajami Azji - Chinami i Indiami. - Nierealistyczna polityka chińska w Tybecie prowadzi do protestów i napięć, przez co Chiny utrzymują w Tybecie ogromną liczbę żołnierzy. To z kolei w nieunikniony sposób wywołuje podejrzliwość w Indiach - powiedział. - Dobre relacje wymagają wzajemnego zaufania, a relacja między Chinami a Indiami jest kluczowa dla pokoju w tym rejonie i na całym świecie - dodał dalajlama. Wcześniej mówił zaś, że jego obowiązkiem jest znalezienie rozwiązania dla Tybetu nie w oderwaniu od Chin, lecz takiego, które będzie do przyjęcia dla obu stron, bez stosowania jakiejkolwiek przemocy. Przywódcę Tybetańczyków dziennikarze pytali także o kwestię następstwa po nim. - Nie jestem komunistycznym dyktatorem. Gdybym nim był, kwestia następstwa po mnie byłaby niezwykle ważna. Nasz system polityczny został całkowicie zdemokratyzowany, ludzie co pięć lat wybierają swoje władze - powiedział o tybetańskiej emigracji. Dodał, że już w 1969 r. mówił, że to, czy instytucja dalajlamy zostanie utrzymana, zależy tylko i wyłącznie od woli tybetańskiego narodu. Dziennikarze pytali także przewodniczącą Rady Warszawy o to, czy w stolicy powstanie Rondo Wolnego Tybetu. Z taką inicjatywą wystąpili w ub.r. radni dzielnicy Wola, którzy nazwę tę chcieliby nadać skrzyżowaniu Al. Prymasa Tysiąclecia z ul. Kasprzaka. Rada Warszawy nie podjęła w tej sprawie decyzji, choć na początku kwietnia nazwę poparła podkomisja ds. nazewnictwa ulic. Malinowska-Grupińska powiedziała, że zarówno wtedy, kiedy pomysł ten powstał, jak i podczas środowej uroczystości dalajlama wielokrotnie powiedział, że powinniśmy odwoływać się do jasnej strony naszej natury. - Nie chcę wywoływać niesnasek. Uważam, że pomysł ten nie jest motywowany jasną stroną naszej natury - dodała. Zaznaczyła jednak, że wypowiada się tylko w swoim imieniu, a ostateczną decyzję podejmą wszyscy radni. O nadaniu dalajlamie honorowego obywatelstwa Warszawy stołeczni radni jednogłośnie zdecydowali 28 maja 2009 roku. - Jako radni tak szczególnie doświadczonego przez historię miasta jak Warszawa mamy moralne prawo i zarazem obowiązek złożyć wyrazy szacunku i uhonorować człowieka, który zabiega dla swoich rodaków i swojego kraju o wolność i suwerenność, którą my cieszymy się już od 20 lat - napisali wówczas we wniosku o uhonorowanie dalajlamy radni PiS. Dalajlama ma już honorowe obywatelstwo miasta Wrocławia oraz tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Na początku czerwca odebrał także przyznany mu przed rokiem tytuł honorowego obywatela Paryża. Poza dalajlamą honorowe obywatelstwo stolicy nadane zostało w tym roku także b. premierowi Tadeuszowi Mazowieckiemu, autorowi popularnego w latach 80. programu "Zwierzyniec" Michałowi Sumińskiemu oraz pośmiertnie rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu. Oficjalne nadanie im tytułów odbędzie się 31 lipca podczas uroczystej sesji Rady Warszawy. Honorowi obywatele stolicy mogą uczestniczyć na prawach honorowych gości w sesjach Rady Warszawy i organizowanych przez miasto imprezach. Mają też prawo do bezpłatnych przejazdów środkami komunikacji miejskiej. Honorowymi obywatelami stolicy są m.in. Józef Piłsudski, Ignacy Jan Paderewski, Maria Skłodowska-Curie, Jerzy Waldorff, Jan Paweł II, Władysław Bartoszewski, Irena Sendlerowa i Norman Davies. Dalajlama XIV - Tenzin Gyatso urodził się w 1935 r. w północno-wschodnim Tybecie. Dwa lata później rozpoznano w nim kolejne, czternaste wcielenie dalajlamy. Został wyświęcony na mnicha, a w wieku pięciu lat intronizowany. Komunistyczne Chiny zajęły Tybet w 1950 r. Dziewięć lat później wybuchło krwawo stłumione antychińskie powstanie, które doprowadziło do ucieczki dalajlamy do sąsiednich Indii, skąd kieruje emigracyjnym rządem. W 1989 r. został laureatem pokojowej Nagrody Nobla.