Choć są ulice jak Kątowa, Dowcip, Kubusia Puchatka, Guźca, Aluzyjna czy Alternatywy od wielu miesięcy trwa bój o nadanie nazwy jednemu z rond w centrum miasta. W Śródmieściu przy Dworcu Centralnym u zbiegu Al. Jerozolimskich, Al. Jana Pawła II i ulicy Chałubińskiego jest rondo, które do tej pory nazwy nie ma. - Grupa mieszkańców zwróciła się z pomysłem, który jednak części samorządowców się nie podoba - przyznaje Anna Nehrebecka przewodnicząca komisji nazewnictwa. - Mieszkańcy chcieli przypomnieć, że dworzec budował inżynier Karwowski z "Czterdziestolatka" i wszyscy przecież o tym wiedzą - dodaje Nehrebecka. Wcześniej to samo rondo, SLD chciało nazwać imieniem Edwarda Gierka, z kolei władze Śródmieścia uważają, że to godne miejsce na uczczenie byłej premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher. Anna Nehrebecka uważa, że warto czasami dać pokazać, że warszawiacy mają też poczucie humoru - dlatego popiera nazwę "Rondo Czterdziestolatka". - Musimy pamiętać, że nie tylko cierpimy, męczymy się, mordujemy i zabijamy - miasto tworzą ludzie różni: artyści, zwykli ludzie, bohema - nie wolno z tego zrobić jednego wielkiego cmentarza, cierpiętnictwa bólu i tragedii - tłumaczy Nehrebecka. Przeciwko nazwie Rondo Czterdziestolatka opowiadają się radni Śródmieścia i Ochoty. Ostateczne głosowanie w tej sprawie w Radzie Warszawy jeszcze przed nami, ale na razie nie wiadomo kiedy.