- Wystawa jest małą retrospektywą moich prac. Poczynając od najstarszych - czarno-białych, poprzez barwne, robione na zamku w Łańcucie i w Żelazowej Woli, aż po ostatnie, które zostały nazwane mandalami-leśniakami, tworzone od 2008 r. - powiedział Janusz Leśniak. Artysta podkreśla, że prace, które powstały w różnych okresach jego twórczości, znacząco od siebie odbiegają. Jego zdaniem, najwcześniejsze prezentują tajemnicze wnętrza i niosą ze sobą pewien niepokój. Natomiast najnowsze barwne mandale, wykonane w dużym formacie, powstawały bez użycia specjalnych technik, przez co krajobraz jest mniej rozpoznawalny. Ostatnie fotografie przedstawiają pozytywny, uporządkowany świat. Tym, co łączy wszystkie prace, jest pojawiający się na każdym zdjęciu cień - tłumaczy Leśniak. - Cień w sztuce obecny jest już od czasów prehistorycznych, a mandale towarzyszą nam od chwili narodzin. Są to dwa silne archetypy. Ich połączenie ma bardzo intensywne oddziaływanie i wiele znaczeń, zarówno pozytywnych, jak i pejoratywnych, które każdy z nas nosi w sobie - mówi autor. Kuratorem wystawy, która była wcześniej prezentowana w Muzeum Historii Fotografii w Krakowie i w Galerii Sztuki Najnowszej w Gorzowie Wielkopolskim, jest Andrzej Zygmuntowicz, a organizatorem Okręg Warszawski ZPAF. Wystawa będzie czynna do 8 października. Janusz Leśniak (ur. 1947 r.) jest członkiem Związku Polskich Artystów Fotografików od 1977. Od lat 80. skupia się na fotografowaniu cienia. Jego prace brały udział w wystawach krajowych i międzynarodowych, znajdują się w kolekcjach muzeów w USA, Kanadzie i Europie oraz w zbiorach prywatnych kolekcjonerów.