- Chodziło nam o to, by sytuacja była jak najbardziej realna i by osoby, które znajdą się w autobusie i zostaną "porwane", zobaczyły, jak wygląda to z drugiej strony - powiedział rzecznik Komendanta Głównego Policji Mariusz Sokołowski. Wszystko odbywało się podczas wyjazdowego posiedzenie członków Zespołu Zarządzania Kryzysowego m.st. Warszawy (ZZK) dotyczącego przeciwdziałania atakom terrorystycznym w środkach komunikacji miejskiej. - Początkowo pani prezydent i 15 innych członków Zespołu Zarządzania Kryzysowego mogło zobaczyć pokaz rozbrajania ładunku wybuchowego przez zdalnie sterowanego robota. Kilka minut później goście zostali zaproszeni do autobusu, by pojechać w miejsce, gdzie miał się odbyć kolejny etap pokazu. Wtedy do pojazdu wbiegło dwóch uzbrojonych mężczyzn. Zakładnikom grozili bronią - relacjonował Sokołowski. Po kilku minutach do akcji wkroczyli funkcjonariusze Biura Operacji Antyterrorystycznych KGP wsparci przez pojazd opancerzony i środki pirotechniczne. Obezwładnili terrorystów i uwolnili zakładników. - Pani prezydent, podobnie jak inni zakładnicy zachowywała się bardzo spokojnie. Słuchała poleceń najpierw terrorystów, później odbijających ją policjantów - powiedział rzecznik.