Gdy proboszcz parafii św. Marii Magdaleny zbudował nowe, betonowe ogrodzenie cmentarza, tym samym powiększony został jego obszar, a nowy mur cmentarny znajduje się teraz w odległości zaledwie 30 metrów od domów. Lokatorzy obawiają się, że nowa część cmentarza będzie w przyszłości wykorzystywana do grzebania zmarłych. - Już teraz cmentarz znajduje się praktycznie pod naszymi oknami. Groby są położone ok. 50 metrów od naszych domów. Niektóre nawet bliżej. W takiej sytuacji są lokatorzy bloku przy ul. Nerudy 12 - podkreśla w rozmowie z gazetą Tomasz Drzewiecki, jeden z przeciwników rozbudowy cmentarza. Protestują przeciwko grobom pod oknami Protestujący podkreślają, że ich mieszkania tracą przez to na wartości. Co więcej, twierdzą też decyzja o rozbudowie nekropolii nie była w ogóle z nimi konsultowana i zostali postawienie przed faktem dokonanym. Dlatego też są zdeterminowani i postanowili działać. Stosowne pisma w drażliwej sprawie przesłali już do prezydent stolicy, urzędu dzielnicy oraz sanepidu. Przedstawiciele parafii zapewniają jednak, że inwestycja została przeprowadzona zgodnie z prawem i odwołują się do historii nekropolii. Zdaniem proboszcza, przez wiele lat teren ten był zaniedbany, a parafia dążyła do uporządkowania spraw własnościowych gruntu. Proboszcz działał zgodnie z prawem Także władze dzielnicy podkreślają, że postawienie nowego ogrodzenia odbyło się zgodnie z prawem, ponieważ proboszcz parafii św. Magdy Magdaleny dopełnił wszelkich wymaganych prawem procedur, dlatego też urzędnicy nie mogli zakazać przeprowadzenia budowy. Ostatecznie jednak przesłały do proboszcza pismo, w którym przypominają m.in., że odległość grobu od najbliższych zabudowań mieszkalnych nie może być mniejsza niż 50. Czy sporna rozbudowa będzie kontynuowana? Tego nadal nie wiadomo, bo ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła. Więcej w piątkowym wydaniu "Życia Warszawy".