Praca nad "Chwalipiętą" była, jak wspomina Anna Sztaudynger, lekarstwem zapewniającym jej ojcu dobry nastrój nawet wtedy, gdy fizycznie był już w bardzo złej formie. Wspomnienia odrywały pisarza od czarnych myśli, pozwalały mu zapomnieć o chorobie. Książka ma formę zapisu rozmów fraszkopisarza z córką. Jan Sztaudynger urodził się 28 kwietnia 1904 roku, studiował polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim, był członkiem grupy literacko-artystycznej Helion. Przed wojną pracował jako nauczyciel szkół średnich, organizator i teoretyk teatrów lalkowych. Napisał m.in. prace "Marionetki" (1938) i "Teatr lalek w Polsce" (1961). Po wojnie do 1954 r. Sztaudynger był redaktorem czasopisma "Teatr Lalek", potem jako emeryt zamieszkał w Zakopanem. Sztaudynger od dziecka marzył, aby być poetą lirycznym, tworzyć religijne dramaty, ale najlepiej wychodziły mu drobne satyryczne fraszki. Jak wspomina córka pisarza "łatwość pisania fraszek i zdolność natychmiastowej rymowanej riposty była dla ojca radością, ale i utrapieniem. Przekorne czy frywolne fraszki przychodziły mu do głowy w sytuacjach całkiem poważnych, z którymi licowała tylko zaduma czy powaga, a on krztusił się, powstrzymując śmiech". Niektóre fraszki Sztaudyngera były komentarzem do życia politycznego jak np. "Kiedy strzyżesz owieczki, opowiadaj im bajeczki" albo "Polska A Polsce B Każe się całować w D" czy "Forsy mają pełne kiesy, a w gębie same wzniosłe frazesy". Wiele z tych drobnych utworów odnosi się do stosunków damsko-męskich jak fraszki "Dniem czcić kobiety - po co? Ja czczę kobiety - nocą!" , "Ja byłem zwierzę. Ona święta. Ale szeptała: - Lubię zwierzęta!" czy też "Każda jej pozycja, to już propozycja". Najwięcej z fraszek Sztaudyngera wyraża jednak życiowe mądrości i prawa, jak "Cóż pozostało cioci, jak być aniołem dobroci", "Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, ale lepiej się łudzić przy dobrym obiedzie", "Powiedzą ci sąsiedzi, co masz wyznać na spowiedzi" czy "Innych nie sądzę, sam też lecę na pieniądze". Kiedy w latach 50. nie umieszczono Sztaudyngera w antologii satyry, najpierw oburzony chciał napisać protest i wystąpić ze Związku Literatów, ale po chwili roześmiał się i powiedział: "Załatwię ich fraszką". Napisał: "Nie ma mnie w antologii stu trzydziestu trzech, Ach, jaki to dla niej, a nie dla mnie, pech!" Jedną z ostatnich fraszek Sztaudyngera, napisanych przed śmiercią w 1970 roku, był "Testament": "Żyłem z wami, kochałem i cierpiałem z wami, Teraz żyjcie, kochajcie, cierpcie sobie sami". Książka "Chwalipięta" ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego.