Funkcjonariusze zabezpieczyli fałszywe banknoty wartości ponad miliona euro; zatrzymano jedną osobę. Jak poinformował rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski, wytwórnia fałszywek znajdowała się w pomieszczeniach gospodarczych w podwarszawskiej miejscowości. - Na miejscu policjanci zatrzymali 65-letniego mężczyznę podejrzewanego o produkcję fałszywych pieniędzy i dokumentów. Grozi mu do 25 lat więzienia. Nie wykluczamy dalszych zatrzymań - dodał. Na trop fabryki CBŚ wpadło podczas wyjaśniania sprawy oszustw dokonywanych na podstawie podrobionych dowodów tożsamości. W fabryce produkowane były fałszywe banknoty o nominałach 50 i 500 euro. Podczas przeszukania funkcjonariusze znaleźli nie tylko banknoty gotowe już do wprowadzenia na rynek, ale także kilka tysięcy niepociętych arkuszy z imitacją znaków protekcyjnych, które były przygotowane do produkowania kolejnych fałszywek o wartości nie mniejszej niż 1,5 mln euro. - Z ilości odkrytych na miejscu materiałów i urządzeń wynika, że na rynku w krótkim czasie mogło się znaleźć jeszcze nawet kilka milionów fałszywych euro. W fabryce produkowane były też fałszywe dokumenty - dowody osobiste, paszporty, dowody rejestracyjne pojazdów, z różnych państw europejskich, znaczki skarbowe, akty notarialne. Znaleźliśmy też pieczątki różnych firm - powiedział rzecznik. Policjanci zabezpieczyli kompletną linię produkcyjną do fałszowania dokumentów i banknotów, papier, hologramy, farby drukarskie i matryce. - O całej sprawie poinformowaliśmy Europol, ponieważ liczba zabezpieczonych fałszywych pieniędzy, materiałów do ich produkcji oraz dokumentów była bardzo duża. Ustalamy razem z przedstawicielami Europolu czy, gdzie i w jaki sposób fałszywki wykorzystywane były poza granicami Polski - dodał Sokołowski. Policjanci nie wykluczają też, że przestępcy przygotowywali się do Euro 2012. - Mogło być tak, że właśnie wtedy na rynek miała trafić znaczna ilość fałszywek - powiedział rzecznik. Jak dodał, na miejscu w fabryce fałszywek, razem z policjantami pracowali także eksperci z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji oraz przedstawiciele Narodowego Banku Polskiego. - Policjanci CLKP sprawdzają też czy w trakcie dotychczas przeprowadzonych już ekspertyz nie natrafiono na dokumenty bądź pieniądze, które mogły pochodzić z tej wytwórni - podkreślił rzecznik. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Apelacyjna w Warszawie.