Wieszanie krzyży w budynkach publicznych razi przede wszystkim osoby niewierzące (54 proc.) oraz rzadziej i w ogóle nieuczestniczące w praktykach religijnych (40 proc.). Wśród osób, które praktykują kilka razy w roku, jedynie 13 proc. składa takie deklaracje. Biorąc pod uwagę deklarowane poglądy polityczne, obecność krzyża w miejscach publicznych jest rażąca przede wszystkim dla osób identyfikujących się z lewicą (28 proc.). W elektoratach partyjnych krzyże w budynkach publicznych przeszkadzają najczęściej sympatykom Ruchu Palikota (35 proc.) oraz zwolennikom SLD (25 proc.). Oznacza to, że większości badanych utożsamiających się z lewicą oraz większości wyborców Ruchu Palikota i SLD krzyże w budynkach publicznych nie rażą. Poparcie dla obecności krzyża w Sejmie wyraża 60 proc. respondentów. Przeciwnego zdania jest 17 proc. Co piąty badany (21 proc.) deklaruje, że jest mu to obojętne. Ponad połowa badanych jest zdania, że w sali obrad powinien być tylko krzyż (34 proc.) lub krzyż oraz symbole tych religii, których wyznawcy zasiadają w Sejmie (19 proc.). Badanie przeprowadzono w dniach 4-13 listopada 2011 roku na liczącej 969 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.