Przed wojną capstrzyki poprzedzały większość wojskowych i państwowych świąt, polska armia wróciła do tej tradycji. W capstrzyku - połączonym z apelem pamięci, złożeniem wieńców i koncertem orkiestry - uczestniczyli w Warszawie w środę wieczorem m.in. minister obrony Bogdan Klich, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Mieczysław Cieniuch, szef BBN Stanisław Koziej, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Kunert, dowódcy garnizonów Wiedeń i Praga, żołnierze garnizonu Warszawa, a także przedstawiciele generalicji, władz samorządowych, duchowieństwa, kombatanci, harcerze oraz część rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. W okolicznościowym przemówieniu Klich podkreślił, że oddaje hołd tysiącom żołnierzy z różnych pokoleń, którzy "nie szczędzili krwi dla wolności Polski". - Dzisiaj myślimy o tych, którzy polegli na wielu frontach - powiedział minister - jesteśmy dumni z ich dokonań - dodał. Klich podkreślił, że bardzo dobrze wyszkoleni polscy żołnierze przyczyniają się dziś do coraz mocniejszej pozycji Polski w NATO. Capstrzyk to sygnał wieczornego apelu odgrywany zwykle na trąbce, a także przemarsz - historycznie często z pochodniami - oddziału wojska lub innej organizacji ulicami miasta w przeddzień ważnych uroczystości; często łączony z występami orkiestr.