Ich mieszkańcy mają dość problemów z komunikacją i brakiem infrastruktury - pisze "Życie Warszawy". - Pod wynajem trafia bardzo wiele prawie nowych mieszkań - mówi stołecznej gazecie Michał Wilczyński z portalu Szybko.pl. - Taka sytuacja ma miejsce przede wszystkim w dzielnicach, w których jakiś czas temu zaczął się boom budowlany. Np. na Targówku - dodaje. Marcin Rachwalski z Maxon Nieruchomości dorzuca jeszcze Białołękę, Ursynów, Bielany i Pragę. Dlaczego mieszkańcy odwracają się od tych dzielnic? "Wiecznie stoimy w korkach, nie możemy doczekać się mostu Północnego, metra ani pociągów SKM. Wszystko to kilka lat temu obiecywali nam deweloperzy" - żali się Józef Chlebiński, który właśnie podjął decyzję o wyprowadzce z Tarchomina. - Nikt też nie myśli o infrastrukturze nowych osiedli. Brakuje kin, pubów, restauracji. Mamy za to dziesiątki sklepów dla matek z dziećmi, ale chyba nie o to chodzi młodym ludziom, którzy kupują własne mieszkania - dodaje Maciej Biały, który na Białołęce zaczął mieszkać kilka lat temu, a teraz poważnie myśli o powrocie do centrum. Przez te niedogodności niebawem może okazać się, że większość mieszkańców właśnie oddawanych osiedli zostanie najemcami. Eksperci prognozują, że stanie się to już w ciągu najbliższych kilku lat. - Wiele osób kupuje lokale w nowych inwestycjach tylko po to, by wykończyć je w niskim standardzie, a następnie wynająć osobom, które przyjeżdżają pracować do stolicy lub czekają na spadek cen nieruchomości, by zainwestować we własne mieszkanie. To w ostatnim czasie staje się modne -ocenia Nina Morawska z agencji nieruchomości Goldhaus & Partners. - Skutkiem takich działań jest zawyżanie czynszu. Właściciele mieszkań sugerują się bowiem podniesioną w ten sposób średnią i sami każą więcej płacić lokatorom - przypomina Wilczyński. Dokąd przeprowadzą się osoby, które postanowiły wynająć swoje mieszkania? Przede wszystkim wrócą do centralnych dzielnic. Marcin Rachwalski zaznacza także inną tendencję: "Coraz częściej ludzie zaczynają poszukiwać nieruchomości pod Warszawą. Wszystko wskazuje na to, że już za parę lat dojazd z tamtych miejscowości będzie dużo szybszy" - mówi "Życiu Warszawy".