30 zdjęciom prezentowanym w galerii plenerowej na Krakowskim Przedmieściu 64, przed siedzibą Press Clubu, towarzyszą opisy autorstwa prof. Andrzeja Koli, który od 1994 roku kieruje ekshumacjami ofiar represji stalinowskich, związany jest Uniwersytetem Mikołaja Kopernika w Toruniu. W maju i sierpniu 2011 roku pod kierownictwem prof. Andrzeja Koli, wybitnego archeologa, przeprowadzono ekshumacje szczątków zamordowanych Polaków. Członkowie Press Clubu i dziennikarze Magdalena Rigamonti i Maksymilian Rigamonti towarzyszyli ekipie prof. Andrzeja Koli w tej ekspedycji. "Nazwa Bykownia jeszcze 20, 30 lat temu mówiła nam niewiele, dzisiaj mamy ją zapisaną w milionach polskich serc - obok Katynia, Piatichatek, Miednoje, Kuropat. Na tym największych z ukraińskich cmentarzy, gdzie spoczywa ponad 100 tys. ofiar komunizmu odnaleziono i zidentyfikowano również szczątki polskich jeńców wojennych z tzw. ukraińskiej listy katyńskiej, żołnierzy i funkcjonariuszy, wziętych do niewoli, zgładzonych przez sowieckiego agresora po 17 września 1939 roku" - napisał prezydent w liście, odczytanym podczas otwarcia ekspozycji przez podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta Macieja Klimczaka. Komorowski przypomniał, że za kilka dni zostanie w Bykowni uroczyście poświęcony czwarty już cmentarz wojenny ofiar zbrodni katyńskiej. "Rok temu wraz z prezydentem Ukrainy wmurowałem akt erekcyjny pod budowę tej nekropolii, mogłem wówczas ujrzeć tamto miejsce z bliska, pomodlić się oraz zadumać nad ogromem tej tragedii. Kontrast między spokojnym, spowitym jesienną ciszą lasem i widokiem odsłoniętych podczas prac ekshumacyjnych dołów śmierci, to coś co na długo pozostaje w pamięci. Trudno ogarnąć myślą bezwzględność i skalę mordów, a zarazem gorliwość z jaką próbowano zatrzeć ślady, zniszczyć dowody i uchronić sprawców przed piętnem wiecznej hańby" - napisał prezydent. Minister kultury Bogdan Zdrojewski mówił m.in. o wysiłku wielu ludzi w upamiętnianiu ofiar tej zbrodni. - To wysiłek podzielony na tych, którzy pracują przy grobach, dokumentują tę pracę, na tych, którzy prowadzą badania naukowe i starają się zidentyfikować ofiary - ocenił Zdrojewski. Autor fotografii Maksymilian Rigamonti podkreślał, że możliwość dokumentowania prac w Bykowni było jednym z najważniejszych momentów w jego życiu. - Doświadczenie tej tragedii tam, na miejscu, pochylenie się nad grobami i świadomość tego, że ludzie, którzy leżą tam od ok. 70 lat byli mniej więcej w moim wieku (...) - to nie tylko dla mnie jako fotografa, ale - dla człowieka, było ogromnie ważne - opowiadał. Prof. Andrzej Kola zauważył, że zdjęcia Rigamontiego nie są fotografiami stricte dokumentalnymi.- "To nie są fotografie, jakich wykonujemy setki czy tysiące w ramach rutynowych prac. To widzenie artysty fotografika - mówił Kola. Maksymilian Rigamonti (ur. 1974 w Warszawie) to autor fotoreportaży m.in. z Afganistanu i Smoleńska, nagrodzony m.in. Nagrodą Specjalną BZWBK Press Foto i Grand Press Photo 2012. Jego fotoreportaż "Bykownia. Archeologia zbrodni" zdobył pierwszą nagrodę w konkursie Grand Press Photo, a jedną z fotografii ogłoszono Zdjęciem Roku Grand Press Photo 2012. Nagrodzone zdjęcie przedstawia rozkopany tzw. dół śmierci - miejsce, gdzie wrzucano ciała rozstrzelanych oficerów. W Bykowni na Ukrainie, gdzie odkryto groby polskich oficerów, spoczywają Polacy - ofiary mordu dokonanego na podstawie decyzji najwyższych władz ZSRR z 5 marca 1940 roku. Poszukiwania szczątków w Bykowni rozpoczęto w 2001 roku, ekshumacje zaczęły się w maju 2011 roku. Uroczystego otwarcia Polskiego Cmentarza Wojennego w Bykowni (obecnie w granicach Kijowa) dokonają 21 września wspólnie prezydenci Polski i Ukrainy - Komorowski i Wiktor Janukowycz. W uroczystościach udział weźmie także minister kultury Bogdan Zdrojewski. Będzie to czwarta nekropolia katyńska, po cmentarzach w Lesie Katyńskim, Miednoje i Charkowie-Piatichatkach, które otwarto w 2000 r. Organizatorami wystawy są Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Narodowe Centrum Kultury, Press Club Polska. Wystawę honorowym patronatem objął prezydent Bronisław Komorowski.