Jeden miała miejsce w Szydłowcu, drugi w okolicy Garwolina - poinformowała w środę Aleksandra Banaszczyk z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji z siedzibą w Radomiu. W poniedziałek późnym wieczorem policjanci z Szydłowca interweniowali podczas awantury przed miejscowym barem. Na widok dwóch funkcjonariuszy awanturujące się osoby zaczęły uciekać. - Jeden z mężczyzn wbiegł do busa, ale policjant w ostatniej chwili chwycił go za ubranie. Pojazd ruszył, ale nogi funkcjonariusza znajdowały się na zewnątrz. Policjant trzymał się jedną ręką fotela, a drugą bronił przed ciosami. Po przejechaniu około dwóch kilometrów wypadł z samochodu. Na pomoc przybiegł mu jego kolega, który ścigał busa radiowozem - powiedziała Banaszczyk. Policjant ze złamanym nosem i obrażeniami głowy trafił do szpitala. Jeszcze tego samego dnia zatrzymano cztery z pięciu osób podejrzewanych o pobicie, a we wtorek ujęto piątego sprawcę ? 24- letniego mężczyznę. Wszyscy trafili do policyjnego aresztu. Wśród zatrzymanych były dwie 20-letnie kobiety oraz mężczyźni w wieku 22 i 28 lat. - Wszyscy byli pod wpływem alkoholu. Kobiety po przesłuchaniach zostały zwolnione do domu. Trzej mężczyźni zostaną w środę doprowadzeni do prokuratury - dodała Banaszczyk. Z kolei we wtorek policjanci z posterunku policji w Łaskarzewie k. Garwolina udali się do 33-letniego mężczyzny z nakazem doprowadzenia go do prokuratury. - 33-latek zachowywał się bardzo nerwowo. W pewnym momencie wyciągnął zza łóżka drewniany kołek i uderzył nim jednego z funkcjonariuszy w głowę, drugiego natomiast ugryzł w rękę. W obezwładnieniu mężczyzny pomógł dopiero trzeci policjant, który również został przez niego pogryziony - powiedziała Banaszczyk. Ranny w głowę policjant został przewieziony do szpitala w Garwolinie, gdzie pozostał na obserwacji. Dwaj pozostali funkcjonariusze trafili do Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie, gdzie zostali poddani badaniom profilaktycznym.