Fabryka broni Łucznik-Radom to spółka powstała na gruzach upadłych zakładów, które sztucznie podtrzymywano przy życiu przez dziesięć lat. W firmie pracuje ponad 200 osób. Zamawiając broń, rząd chciał wesprzeć rodzimą produkcję. Dużą rolę odegrała też cena pistoletów (polski sprzęt jest dużo tańszy od uzbrojenia zachodniego). W sumie, za 17 500 000 złotych MSWiA kupi 5300 pistoletów P-99 Walther i 3000 pistoletów maszynowych Glauberyt. Zakup broni w Łuczniku nie oznacza jednak, że policjanci będą strzelać tylko z polskich pistoletów. Policja cały czas używa różnych modeli austriackich Glocków. Prawie 80 procent pistoletów będących na składzie policji to wojskowy P-64, staroć z lat 60. (120 000 sztuk) i nowsze, z lat 80., P-83 (8600 szt.). Nowe pistolety P-99 są nowocześniejsze i praktyczniejsze. - One posiadają przede wszystkim duże magazynki. Ten pistolet posiada już magazynek, w którym znajduje się 16 nabojów, w związku z tym przy 6 w pistoletach P-64 i P-83 jest tu zdecydowanie sytuacja dla policjanta lepsza - mówi zastępca komendanta głównego policji Władysław Padło. Policjanci-pogranicznicy zamienią także kilkudziesięcioletnie kałasznikowy na nowocześniejsze i również produkowane w Łuczniku Glauberyty.