- Rzeczywiście obserwujemy boom na powstawanie murali w stolicy. Jest ich coraz więcej, wzrasta też akceptacja społeczna dla tego typu sztuki. Ludzie są bardziej otwarci, nie traktują tego już jak mazania po murze. Dla nas reakcje ludzi i ich interpretacje są ważne przy tworzeniu murali. Sztuka ta pełni bowiem dwojakie funkcje - społeczno-pobudzającą i informującą, gdzie treść artystyczna nie jest tak ważna jak przekaz i wywołanie reakcji. Jest też część tego typu sztuki o funkcji dekoracyjnej, która ma za zadanie swoiste zdobienie miasta. Te funkcje często się przenikają i dopełniają - powiedział Igor Chołda znany jako Aqualoopa, autor projektu muralu polskiej noblistki, który powstał koło stacji metra Centrum. Jak opowiada, początkiem procesu tworzenia muralu jest zawsze pusta ściana, której rodzaj powierzchni czy doświetlenie jest ważne przy doborze barw czy wzorów dzieła. Artysta podkreśla, że stara się też "wejść w dialog" z przestrzenią miejską i poprzez twórczość przeciwdziałać "miejskiej alienacji współczesnego człowieka". - Z reguły zaczynając pracę mam już pomysł na jej kształt. Często przeplatają się tam postacie i motywy trochę z sennych marzeń, tworzące całość, a jednocześnie złożone z poszczególnych elementów. Ważnym motywem mojej twórczości są też kolory, poprzez które staram się rozświetlić miasto oraz muzyka - moja druga pasja - zaznacza Aqualoopa. Jego zdaniem chociaż Warszawa jest coraz bardziej otwarta w sferze street artu, problemem jest fakt, że stanowi ona typ metropolii, w której się bardziej pracuje niż mieszka, a wiele powierzchni jest zawłaszczanych przez reklamy. - Inne miasta, nie tak atrakcyjne dla reklamodawców i z mniejszymi budżetami na kulturę, decydują się na murale jako formę uatrakcyjnienia przestrzeni publicznej. W Warszawie istnieje także problem z często przedłużającą się biurokracją, związaną w dużej mierze z problemami z własnością budynków - dodał artysta. Przyznał, że często stara się, by ktoś go zastąpił w biurokratycznych czynnościach poprzedzających powstanie muralu, które trwają dość długo. - Z gotowym projektem trzeba iść do właściciela budynku, którym w przypadku obiektów mieszkalnych jest spółdzielnia. Tam na najbliższym posiedzeniu rady, które może być nawet za trzy miesiące rozważa się propozycję wykorzystania ściany ich budynku. Później trzeba się jeszcze zwrócić po opinię m.in. do miejskich architektów i głównego estety miasta. Jeżeli jeszcze budynkiem opiekuje się konserwator zabytków uzyskanie pozwolenia na mural się wydłuża. To czasem zniechęca do tworzenia - podkreśla Aqualoopa. Z jego opinią zgadza się Karol Szufladowicz, artysta z Good Looking Studio, również pracujący m.in. przy jednym z murali poświęconych Marii Skłodowskiej-Curie. - W Warszawie jest sporo miejsc m.in. na Woli czy Pradze, które by można zrewitalizować za pomocą murali. Ciężka jest jednak droga formalna związana z uzyskaniem zgody na malowanie na konkretnych lokalizacjach. Najczęściej miasto, nawet jeżeli by chciało pomóc też musi współpracować z innymi jednostkami. Nie ma jednej osoby, która mogłaby się czymś takim zajmować centralnie. Ściany zazwyczaj należą do mniejszych wspólnot bądź spółdzielni i to jest wszystko załatwiane już bezpośrednio przez fundacje pomagające artystom w realizacji murali - mówi Szufladowicz. Jak zaznaczył, także jak dotąd nie spotkał się ze skrajnie negatywną opinią na temat murali. - Cieszę się, że w stolicy powstaje coraz więcej nowych murali i uważam, że taka sztuka jest naprawdę potrzebna. Street art coraz bardziej podoba się mieszkańcom, którzy zauważają tego typu twórczość i skłania ich ona do przemyśleń. Murale są uznawane za zjawiska pozytywne, coś nowego i ciekawego - dodaje artysta. Przedstawiciele Wydziału Kultury stołecznego ratusza przyznają w rozmowie, że zdają sobie sprawę z trudności formalnych, jakie spotykają twórców street artu i mówią, że pojawiły się już koncepcje stworzenia stanowiska wspomagającego artystów w tej sferze. W skali kraju za miasta najbardziej otwarte na street art uznaje się Wrocław i Łódź. Murale są popularne praktycznie na całym świecie, często pełniąc funkcję współczesnej "pamięci" miast. We Włoszech, gdzie technika fresków uprawiana jest od wieków, w małym mieście Cibiana di Cadore ponad 20 lat temu powstał cykl murali przedstawiający ważne dla miasta wydarzenia, pierwotne funkcje domów czy legendy związane z tym miejscem. Liderem w dziedzinie sztuki murales jest obecnie francuski Lyon, gdzie tworzy grupa artystyczna Cite de la Creation. Dzięki niej miasto zdobi wiele pięknych malowideł ściennych wzbogacających istniejącą przestrzeń i oszukujących wzrok obserwatora poprzez zabawy z perspektywą lub domalowywanie elementów architektonicznych.