Jeżeli ścieki będą odprowadzane wprost do rzeki, stolica będzie musiała z publicznych pieniędzy zapłacić miliard złotych kary. Obiekt ma powstać do 2010 roku, ale protesty mieszkańców Białołęki mogą doprowadzić do wstrzymania rozbudowy. Protestującym nie podoba się pomysł postawienia tuż obok spalarni odpadów, pozostałych po oczyszczeniu i osuszeniu. Obawy budzi smród, który doskwiera już dziś, a przy spalaniu może się stać nie do zniesienia. Ludzie twierdzą, że przez takie sąsiedztwo spadnie wartość ich działek. Przedsiębiorstwo wodociągowe zapewnia jednak, że dzięki inwestycji zostanie rozbudowana sieć kanalizacyjna. Przekonuje także, że obawy przed dokuczliwym smrodem są bezzasadne. Aby rozpocząć realizację inwestycji, władze dzielnicy muszą jeszcze w lipcu wystąpić o unijne dofinansowanie.