Ponad rok temu dwoje policjantów, na polecenie swojego szefa, odwoziło do domu w Siedlcach urzędnika MSWiA. Zginęli w wypadku w drodze powrotnej. Na lawie oskarżonych zasiedli Tomasz Serafin, były urzędnik MSWiA i Waldemar P., były szef stołecznego komisariatu kolejowego. Prokuratura oskarżyła ich o przekroczenie uprawnień i działanie na szkodę interesu publicznego. Grozi im za to do trzech lat więzienia. Sprawa do dziś bulwersuje. Urzędnik MSWiA, po zakrapianej imprezie w gronie resortowych kolegów, spóźnił się na pociąg. Jego znajomy, szef komisariatu kolejowego, wbrew wszelkim procedurom polecił swoim funkcjonariuszom, aby odwieźli go do domu. Kiedy wracali z Siedlec, samochód prawdopodobnie po poślizgu, wpadł w przydrożne rozlewisko. Zaginionych policjantów szukano ponad trzy doby. Serafin, który był wtedy szefem departamentu bezpieczeństwa publicznego współtworzył sztandarowy projekt resortu program "Razem bezpieczniej". Po wypadku Serafin, którego do MSWiA oddelegowano z policji, podał się do dymisji. Później zwolniono go z policji.