"Gazeta Wyborcza" ujawniła, że sąd "zapomniał" o rozstrzygnięciu zarzutu nielegalnego posiadania broni przez oskarżoną. Może to oznaczać w konsekwencji albo konieczność dodatkowego procesu tylko co do tego zarzutu, albo też ponowne rozpatrzenie całej sprawy. Sędzia Marek Celej zapowiada, że przyczyny błędu będą dopiero wyjaśniane i na razie nie można mówić o ewentualnym wszczęciu postępowania dyscyplinarnego wobec sędziów. W zeszłym tygodniu warszawski sąd okręgowy uniewinnił Beatę K., oskarżoną o zastrzelenie w 1997 roku w butiku "Ultimo" w Warszawie Daniela Jaźwińskiego i ranienie jego żony Anny. Pierwszy proces w tej sprawie również skończył się uniewinnieniem Beaty K. Wyrok nie zapadł jednak jednogłośnie. Wątpliwości sądu - podobnie jak poprzednio - budził jedyny dowód, jakim są zeznania właścicielki sklepu, która jednocześnie występuje w tej sprawie jako oskarżyciel posiłkowy. Zdaniem sędziów emocje i napięcie, jakie towarzyszyły zajściu, mogły sprawić, że Anna Jaźwińska wskazała jako napastnika Beatę K. Wyrok nie był jednogłośny. Jedna z sędziów zgłosiła votum separatum, a to sytuacja, która niemal automatycznie daje podstawy do kolejnej apelacji.