150 metrowe mieszkanie w centrum Warszawy prokuratura zabezpieczyła półtora roku temu w związku z prowadzonym przeciwko Mazurowi śledztwem. Teraz, gdy amerykański sąd odmówił wydania biznesmena i zakwestionował dowody, otworzyła się furtka do odzyskania mieszkania. - Zabezpieczając mieszkanie prokuratura pozbawiła pana Mazura i jego małżonki możliwości korzystania z niego. Doprowadzenie do uchylenia tego zabezpieczenia to najważniejsza rzecz, jaka teraz powinna być zrobiona - mówi "ŻW" mec. Stanisław Rymar, jeden z polskich obrońców Mazura. Luksusowe lokum przy ul. Jana Pawła II w spółdzielni "Dembud", (w której władzach był m.in. siedzący dziś w areszcie za korupcję wiceprezydent Warszawy, Paweł B. ) Mazur kupił w końcu lat 90. Jak pisała "Rzeczpospolita", biznesmen przyjechał do "Dembudu" jesienią 1995 r. lancią wyglądającą na rządową, z ochroniarzami. Szukali mieszkania dla "doradcy premiera". Mazur od razu został członkiem spółdzielni, a trzy lata później odebrał klucze. Dzisiaj mieszkanie jest warte ponad półtora miliona złotych. Adwokat Maciej Bednarkiewicz uważa, że obrońcy Mazura nie będą mieli problemów z odzyskaniem zabezpieczonego w śledztwie majątku. Co do ewentualnego odszkodowania, sprawa jest skomplikowana. - Gdyby amerykański sąd uznał, że fakty podane we wniosku ekstradycyjnym, które były podstawą aresztowania Mazura, są nieprawdziwe, to myślę, że biznesmen miałby szanse na odszkodowanie - mówi mec. Bednarkiewicz.