Tłumaczą, że część pieniędzy przeznaczają na ochronę książek przed zniszczeniem. Jednak zdaniem UOKiK te działania naruszają prawo - pisze "Życie Warszawy". Za pojedynczą odbitkę formatu A4 w wielu polskich bibliotekach naukowych trzeba zapłacić aż 40 gr. Tymczasem w innych punktach ksero, ceny zaczynają się już od 18 groszy za stronę. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów postanowił przerwać tą praktykę i zaczął kontrolować biblioteki. Nałożył już pierwsze kary. W ubiegłym roku w związku ze skargą czytelnika UOKiK skontrolował Bibliotekę Narodową w Warszawie. Na jej terenie znajdują się punkty kserograficzne, w których za odbitkę A4 trzeba było zapłacić aż 45 gr. Ze względu na zakaz wynoszenia wypożyczonych książek poza bibliotekę, czytelnicy zmuszeni byli do korzystania z usług kserograficznych po zawyżonych cenach. Zdaniem Urzędu doprowadziło to do wyeliminowania konkurencji cenowej z oczywistą szkodą dla czytelników. Warto dodać, że BN ma największy księgozbiór w kraju. Trafiają do niej egzemplarze wszystkich tradycyjnych publikacji wydawanych w Polsce. Dlatego UOKiK stwierdził, że ustalenie cen usług kserograficznych na poziomie 45 gr za stronę A4 przy jednoczesnym zakazie wynoszenia zbiorów poza bibliotekę ogranicza, a w niektórych przypadkach nawet uniemożliwia, korzystanie ze zbiorów. Po orzeczeniu Urzędu, praktyka została zakończona, a Biblioteka Narodowa zapłaciła karę pięciu tysięcy złotych za poważne naruszenie prawa antymonopolowego. Postępowanie w podobnej sprawie prowadzone było przeciwko Bibliotece Głównej Uniwersytetu Marii Curie--Skłodowskiej w Lublinie.