Uczestnicy pokojowej manifestacji z biało-czerwono-białymi flagami i okrzykami "Białoruś-tak!, Łukaszenka-nie!" przeszli z Placu Zamkowego pod Sejm. Tam odczytali i przekazali Michałowi Szczerbie (PO), członkowi Parlamentarnego Zespołu do Spraw Białorusi, apel polskich i białoruskich organizacji demokratycznych o nieuznawanie przez władze Polski i Unii Europejskiej "wyborczej farsy na Białorusi". Dokument ma zostać przekazany marszałkowi Sejmu Bronisławowi Komorowskiemu. - My - przedstawiciele białoruskich środowisk demokratycznych na uchodźstwie i polskich organizacji wspierających walkę narodu białoruskiego o wyzwolenie spod tyranii dyktatora Aleksandra Łukaszenki, apelujemy do władz Polski i Unii Europejskiej o nieuznanie wyników niesprawiedliwych wyborów parlamentarnych zorganizowanych przez reżim w Mińsku - głosi apel. Twórcy petycji uważają, że "uznanie przez Europę, iż wybory na Białorusi były wolne i sprawiedliwe nie tylko przeczyłoby oczywistym faktom, ale podważałoby też fundamentalne wartości i standardy leżące u podstaw wolnych społeczeństw krajów UE". "Byłaby to także legitymacja sowieckiego reżimu(...)" - czytamy w apelu. Poseł Szczerba uważa, że protest ma na celu "pokazanie pewnego oczekiwania wobec reżimu Aleksandra Łukaszenki, aby te wybory, które już w tej chwili mają znamiona wyborów niedemokratycznych, w postaci braku obecności opozycji w mediach publicznych, niezarejestrowaniu wszystkich kandydatów opozycji, były przynajmniej w fazie już wyborczej w miarę demokratyczne". Jeden z organizatorów manifestacji Antoś Ciależnikau powiedział dziennikarzom, że zgromadzeni na placu Zamkowym Białorusini i Polacy chcą zwrócić uwagę, że w niedzielę na Białorusi odbędzie się "kolejna farsa wyborcza" i, jego zdaniem, nie ma "żadnych złudzeń", że tak się stanie. Uczestnik wiecu, Białorusin, który od kilku lat pracuje w Polsce, mówił, że przyszedł na plac Zamkowy, aby "wyrazić swój stosunek do wyborów na Białorusi, które odbywają się z pomijaniem wszystkich norm demokratycznych i aby wyrazić protest przeciwko ugodowej polityce Unii wobec Białorusi". Białoruś w niedzielę wybiera nowy skład parlamentu na kolejną czteroletnią kadencję. O 110 miejsc w Zgromadzeniu Narodowym ubiega się 279 kandydatów. 70 z nich to reprezentanci opozycji. Obywatele białoruscy już od wtorku mogą uczestniczyć w głosowaniu przedterminowym, które spotkało się z ostrą krytyką opozycji i zachodnich obserwatorów. Urny po zamknięciu lokali wyborczych pozostają jedynie pod opieką władz, co stwarza spore pole do nadużyć.