Rząd, wydłużając aktywność zawodową do 67. roku życia, zapomniał o zmianie istotnych przepisów. Dlatego wykładowcy, pracownicy samorządów, urzędnicy służby cywilnej oraz pracownicy urzędów państwowych u schyłku kariery mogą się znaleźć bez środków do życia. Według istniejącego prawa mogą oni zostać zwolnieni z pracy, jeśli tylko skończą 65 lat. W rezultacie przez kilka miesięcy, w skrajnych przypadkach nawet przez dwa lata, nie będą otrzymywali ani wynagrodzenia, ani świadczeń z ZUS. Tę ewidentną niedoróbkę legislacyjną krytykują eksperci i związkowcy. - Trzeba położyć kres dyskryminacji. To skandal, że rząd nie zmienił jeszcze przepisów umożliwiających zwalnianie ludzi tylko ze względu na ich wiek - apeluje Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca OPZZ.