- Nikomu nic nie zabrałem, więc nie mam co oddawać. Raz do mnie strzelali, przed samym zamknięciem. Podłożyli mi bombę. Na kłódkę przykleili. Tyle myślałem, kto to mógł zrobić. I tak czuję, że to żaden gangster, tylko ktoś na wyższym szczeblu, mówi Niewiadomski. Pytany czy naraził się komuś ważnemu, potwierdza: - No oczywiście, i to wielu. Dużo wyższym niż samorządowcom. Bazar Różyckiego miałem modernizować, budki eleganckie ze szkłem stawiać. Zacząłem inwestować i w tym momencie po mnie przyjechali. To nie był przypadek. - Będzie więc wojna gangów jak pan wyjdzie z więzienia? Czy też może zadbacie o ciszę potrzebną do prowadzenia interesów?, pyta "Super Express". - Ja tam wojny z nikim nie chcę, odpowiada "Dziad". Wiem co zrobić jak ktoś będzie chciał wojny ze mną. Jak przyjdą do mnie, to wezmę trzy kulki: im dwie, sobie jedną zostawię. Ale stare sprawy są już wyjaśnione, nie wiem więc dlaczego ktoś chciałby jakiejś wojny. Trzeba zabrać się po prostu do roboty.