O takiej decyzji, podjętej w trybie nadzorczym, poinformował w piątek rzecznik prokuratury okręgowej Mateusz Martyniuk. Powiedział, że w podjętym postępowaniu prokuratura ma przede wszystkim spróbować ustalić pochodzenie zwłok z wystawy. Prasa twierdziła, że mogły być to ciała osób skazanych na śmierć w Chinach, którymi handluje chiński reżim. Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ochota wszczęła śledztwo w lutym 2009 roku - jeszcze przed otwarciem wystawy. Badano, czy doszło do przestępstwa zbezczeszczenia zwłok (za co grozi do dwóch lat więzienia) oraz czy funkcjonariusze publiczni wydający zgodę na organizację wystawy popełnili przestępstwo niedopełnienia obowiązków (kara do trzech lat). Zawiadomienia do prokuratury złożyli m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich, Główny Inspektor Sanitarny oraz dwaj posłowie PiS. W śledztwie ustalono, że eksponaty to autentyczne ludzkie zwłoki, wypreparowane i powleczone przezroczystym silikonem. Organizatorzy wystawy twierdzili, że to nie zwłoki, lecz "plastikowe eksponaty", a więc nie było potrzeby dysponowania aktami zgonów ludzi, których ciała są prezentowane - co jest wymagane, by ciało legalnie wwieźć do Polski. Jeszcze w lutym śledztwo umorzono wobec "braku znamion czynu zabronionego". Choć potem, na polecenie wyższej instancji, podjęto je na nowo, w maju postępowanie ponownie umorzono. W czerwcu Prokurator Okręgowy w Warszawie poinformował RPO, iż umorzenie będzie zbadane. Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski uważa, że w sprawie doszło do "rażących naruszeń prawa". W liście do ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy zwracał się o "rozważenie wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec prokuratorów odpowiedzialnych za zaistniałe uchybienia". Za "niezrozumiałe i niemożliwe do zaakceptowania" RPO uznał pierwszą decyzję o umorzeniu, wydaną "bez podstawowych dowodów". - Niedopuszczalne jest, aby w sprawie o takim oddźwięku społecznym prokurator zaniechał wykonania niezbędnych czynności procesowych i zakończył sprawę, najprawdopodobniej licząc na to, iż wobec braku strony pokrzywdzonej jego decyzja nie zostanie poddana kontroli - pisał RPO. Podkreślał, że dopiero w drugim śledztwie uzyskano opinię biegłych z medycyny sądowej, ekspertyzę Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej oraz dokonano oględzin eksponatów i tłumaczenia dokumentacji wystawy z jęz. angielskiego. Zastrzeżenia RPO wzbudziło też kolejne umorzenie, bo "przestępstwo znieważenia zwłok ludzkich poprzez wystawienie ich na widok publiczny w sposób zaprezentowany na wystawie, nie budzi wątpliwości". - Nie mogę zatem zaakceptować poglądu, zaprezentowanego w tym postanowieniu, iż czyny będące przedmiotem śledztwa nie zawierały znamion czynu zabronionego - dodał Kochanowski. Martyniuk dodał, że o decyzji o podjęciu śledztwa RPO został poinformowany. Wystawę krytykowali m.in. trzej byli prezesi Trybunału Konstytucyjnego. - Jest wyjątkowo brutalnym zamachem na godność ludzi, którzy pod pozorem działań artystycznych zostali sprowadzeni do roli przedmiotów, które mają epatować i wzbudzać tanią sensację. Swój udział w działaniach godzących w godność osób, których ciała zostały sprofanowane, mają wszyscy współorganizatorzy wystawy, osoby ją odwiedzające, a także te media, które reklamują ekspozycję - oświadczyli Andrzej Zoll, Marek Safjan i Jerzy Stępień.