Pedagodzy mają pomagać przede wszystkim dzieciom, których rodziny dotknęły choroby, patologie, przemoc i bieda. Pierwsza edycja programu "Pedagog rodzinny 2008" Towarzystwa Przyjaciół Dzieci (TPD) zakończyła się przeszkoleniem 30 specjalistów, którzy we współpracy z pomocą społeczną, policją i sądami będą pomagać dysfunkcyjnym rodzinom w rozwiązywaniu problemów, a przede wszystkim w sprawowaniu właściwej opieki nad dziećmi. TPD zatrudniło 15 pedagogów rodzinnych: po trzech w powiecie konińskim (woj. wielkopolskie), pow. lubelskim, w Łodzi, w Olsztynie oraz po jednym w Ciechanowie, Nowym Dworze Mazowieckim i Warszawie. Pedagodzy, poprzez współpracę m.in. ze środowiskowymi ogniskami wychowawczymi TPD, nawiązują kontakt z dziećmi, które potrzebują pomocy i z ich rodzinami. Jak powiedziała prezes zarządu powiatowego TPD w Koninie Krystyna Chowańska, już teraz widać, że praca pedagogów rodzinnych bardzo ułatwia niesienie pomocy potrzebującym rodzinom. - Taki pedagog nie jest związany z żadną instytucją, ani z sądem, ani z pomocą społeczną. To dobrze, bo ludzie niechętnie zwracają się po pomoc do instytucji, albo się boją, albo wstydzą. Pedagogowi łatwiej nawiązać kontakt i zdobyć zaufanie rodziny - tłumaczyła Chowańska. Jak poinformowała, w powiecie konińskim przeszkolenie przeszło ośmioro pedagogów. Co prawda tylko troje zostało ostatecznie zatrudnionych, ale pozostali nie zamierzają zupełnie rezygnować z działalności na rzecz potrzebujących wsparcia rodzin. - Zapowiedzieli, że pomimo braku funduszy nie zostawią swoich podopiecznych i będą dalej im pomagać - podkreśliła. Według Chowańskiej, pedagog rodzinny ma, w przeciwieństwie np. do urzędników z ośrodków pomocy społecznej, szansę na rzeczywistą analizę problemów nękających rodzinę. - Np. fakt, że dziecko nie dojada może mieć wiele różnych przyczyn. Pieniądze, które wypłaca danej rodzinie pomoc społeczna, często nie są rozwiązaniem wystarczającym, bo przecież można wziąć pieniądze i wydać je na coś innego. Pedagog może zaproponować inne rozwiązanie, np. pomóc załatwić dla dziecka posiłki w szkole - tłumaczyła. Jej zdaniem, problem niedożywienia dzieci może wynikać np. z nieumiejętności gospodarowania domowym budżetem przez jego rodziców, której można nauczyć. - Może też być np. tak, że rodzice, którzy gotują dla dzieci, nie umieją tego robić i dzieci nie chcą jeść nieodpowiednich dla nich lub niesmacznych posiłków - zaznaczyła Chowańska. Ubiegłoroczna edycja programu "Pedagog rodzinny" została sfinansowana ze środków Funduszu Inicjatyw Obywatelskich. TPD zabiega o pieniądze na kontynuowania programu również w tym roku.