- Szacuje się, że pilot tzw. samolotu wysokomanewrowego, takiego jak MiG-29 lub F-16 doświadcza w locie przeciążeń do ok. dziewięciu g. To dużo, a przeciążenie o dużej wartości, zwłaszcza długotrwałe, może być bardzo groźne, bo doprowadza nawet do utraty przytomności - powiedział dyrektor Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej (WIML) płk dr Olaf Truszczyński. Na wszystko, co znajduje się na Ziemi oddziałuje siła przyciągania, czyli przeciążenie o wartości 1 g. Jeśli siła ta wzrośnie dwukrotnie (np. w samolocie poruszającym się w górę z przyspieszeniem 10 m/s kwadrat) mówimy o przeciążeniu o wartości 2 g. Jak dodał dyrektor WIML, w przeciętnym locie pilot myśliwca nie doświadcza przeciążeń o takiej (9 g) wartości; zwykle jest to 6-7 g. Nie oznacza to jednak, że nie wywołuje ono dolegliwości. Takie przeciążenia sprawiają, że trudniej się oddycha, ciężej jest poruszać kończynami, zawęża się pole widzenia i pojawiają się mdłości. Objawy się nasilają, jeśli wartość przeciążenia szybko się zmienia. - Niektóre manewry, takie jak przejście z lotu wznoszącego do opadania, powodują ujemne przeciążenia. Szybkie przejście od ujemnego do dodatniego przeciążenia jest szczególnie niebezpieczne dla organizmu - tłumaczy Truszczyński. Każdy człowiek ma nieco inną odporność na przeciążenia. W przypadku pilota, najlepiej jest poznać tę odporność, zanim usiądzie on za sterami samolotu. Dlatego kandydatów na lotników bada się najpierw w wirówce przeciążeniowej. - Dzięki temu urządzeniu piloci mogą ćwiczyć i sprawdzać swoje reakcje na duże i szybko narastające przeciążenia - podkreślił dyrektor WIML. Nowa wirówka, w którą właśnie wzbogacił się instytut, umożliwia wywoływanie przeciążeń od -3 do +16 g. Kapsuła, w której znajduje się pilot krąży po obwodzie koła i może rozpędzić się do ponad 300 kilometrów na godzinę. - Nasza wirówka jest jednocześnie w pełni wyposażonym symulatorem lotów - podkreśla Truszczyński. Pilot może w niej ćwiczyć prowadzenie samolotu w realistycznych warunkach. W kapsule wirówki zamontowana jest kabina myśliwca z wszystkimi przyrządami. Urządzenie umożliwia więc pilotowi sprawdzenie się w sytuacjach ekstremalnych (np. w przypadku awarii samolotu), czego z oczywistych względów nie ćwiczy się w prawdziwej maszynie. Każdy pilot przechodzi szkolenie na wypadek możliwych usterek lub uszkodzeń swojej maszyny i musi znać procedurę działania w takiej sytuacji. Czym innym jest jednak wiedza, co należy zrobić, a czym innym zastosowanie jej w praktyce, kiedy czasu jest mało, a stres i przeciążenia utrudniają poruszanie się, koncentrację i swobodne oddychanie. Nawet, gdy sytuacja jest już beznadziejna i pilot nie może uratować myśliwca, a jedyną szansą jest użycie katapulty, musi przemyśleć i zrobić wiele rzeczy. Po pierwsze powinien znaleźć miejsce, na które samolot może spaść nie narażając życia ludzi. Powinien też zastanowić się, gdzie sam spadnie po katapultowaniu, bo od tego może zależeć jego życie. Na wszystkie decyzje i próbę ich realizacji ma zazwyczaj sekundy. Trening na sucho może więc być bezcenny. - W tej chwili możemy w naszej wirówce zamontować kabinę myśliwca MiG-29 lub F-16. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, żebyśmy w przyszłości używali oprócz niech kabiny jakiegoś innego samolotu, który siły powietrzne zakupią, np. samolotu szkolno-bojowego - powiedział dyrektor WIML. Dodał, że każdy pilot musi raz na jakiś czas przechodzić badania i ćwiczenia w wirówce. - Czas odstępu między takimi badaniami zależy od liczby wylatanych godzin i waha się od roku do trzech lat. Zasada jest taka, że im mniej ktoś lata, tym częściej potrzebuje kontroli i ćwiczeń - podkreśla. Nowa wirówka zostanie uroczyście otwarta 19 września w warszawskiej siedzibie WIML.