Zdaniem prezesa Związku Sadowników Rzeczypospolitej Mirosława Maliszewskiego, drzewa nie są przygotowane na takie ekstremalne zmiany pogody. Jeśli spadki temperatury będą sięgały minus 15-20 stopni spowodują one uszkodzenia drzew. W opinii Mirosława Maliszewskiego, niepokojące jest to, że w sadach można zaobserwować zjawiska charakterystyczne raczej dla okresu wiosennego niż zimowego. Systemy korzeniowe niektórych gatunków zaczynają już funkcjonować tak jak w okresie wiosennym. Widać nabrzmiewające pąki, które jakby przygotowywały się do kwitnienia. Byłoby to normalne w marcu , ale ponieważ mamy dopiero pierwsze dni stycznia, więc jest to zjawisko nienaturalne. Może być ono zapowiedzią uszkodzeń pąków , w których nie będą się mogły tworzyć zawiązki owoców. Groźna byłaby też taka sytuacja, gdyby na nie zamarzniętą glebę spadły duże ilości śniegu. Spowodowałoby to gnicie sadzonek truskawek. Jednak główne obawy dotyczą obecnie drzew owocowych, w tym jabłoni. Są tym bardziej uzasadnione, że Polska należy do czołowych producentów jabłek w Uni Europejskiej. Zbieramy ich rocznie od 2 do 2,5 mln ton. Dużą część zbiorów eksportujemy, najwięcej za wschodnia granicę. W ocenie Mirosława Maliszewskiego wiosną tego roku na wschód, głównie do Rosji, ale też na Ukrainę , Białoruś i do Kazachstanu sprzedamy od 300 do 500 tysięcy ton jabłek ze zbiorów ubiegłorocznych.