W tej sprawie może usłyszeć kolejne zarzuty, może też powiększyć się krąg podejrzanych - informuje reporter radia RMF FM. Prokuratorzy podejrzewają, że Teresa B. oprócz wysłania na szkolenia osób, które nie powinny się tam znaleźć, organizowała też fikcyjne szkolenia, które odbyły się tylko na papierze, jednak wynagrodzenie dla firm było już jak najbardziej realne. - Dlatego zarzuty mogą usłyszeć nowe osoby - informuje Iwona Śmigielska-Kowalska z prokuratury w Płocku. Teresa B. pozostanie w areszcie z uwagi na obawę matactwa i zagrożenie wysoką karą. Była dyrektor urzędu pracy została zatrzymana krótko po informacjach o tym dofinansowaniu, ale to dwie zupełnie różne sprawy. Bezrobotny, który otrzymał dotacje, za ponad 10 tysięcy złotych kupił dopalacze. Urząd nie rozliczył mu jednak tej faktury i mężczyzna musiał jeszcze raz wydać te pieniądze, tym razem na... dziecięce ubranka, których sprzedaż rozpoczął.