O awarii układu przesyłowego ścieków, władze Warszawy mieszkańców powiadomiły w środę. We wtorek rano doszło do awarii jednego z kolektorów przesyłającego ścieki z części lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni "Czajka". Nieczystości wówczas skierowano do drugiego z kolektorów, który jednak w środę przestał funkcjonować. Wskutek awarii zarząd MPWiK podjął decyzję o kontrolowanym zrzucie nieczystości do Wisły - do rzeki trafia trzy tysiące litrów nieczystości na sekundę. Kowalczyk przyznał w TVP Info, że przeraziła go podawana przez MPWiK informacja, według której awaria może potrwać nawet kilka tygodni. Jak zaznaczył, resort zadeklarował wszechstronną pomoc. "Jak na razie nikt tej pomocy nie oczekuje od nas" - dodał. Jego zdaniem, aby uniknąć kilkutygodniowego spustu ścieków do Wisły, można pomyśleć o innych rozwiązaniach. "Coś trzeba robić. Nie widzę pomysłu żadnego. Nasza oferta też nie spotyka się z żadnym odzewem" - powiedział. Jak zaznaczył, służby rządowe oczekują wpuszczenia na teren. "Są Wody Polskie, które mają specjalistyczny sprzęt i mogą wspomóc" - podkreślił. "Dostępu siłowego robić nie możemy" - dodał. Wyjaśnił jednocześnie, że o pomoc musi wnioskować właściciel, w tym wypadku MPWiK. "Z mojego doświadczenia wiem, że nawet można próbować - jeśli awaria jest bardzo poważna i będzie wymagała kilku tygodniu naprawy - zamontować zastępczy rurociąg tłoczny. To nie jest coś, co jest niemożliwe" - wskazał Kowalczyk. Według niego, ta pomoc jest ważna. Dodał, że chciałby, aby Warszawa zdecydowała się jednak na zwrócenie się o pomoc w naprawie. Stolica odpiera zarzuty W środę minister przekazał, że stołeczna spółka wodociągowa przesłała informację o awarii do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska przed południem. "Utrzymywanie w tajemnicy tego typu awarii jest wielką nieodpowiedzialnością. Tyle godzin, a właściwie ponad dobę czasu można by było wiele rzeczy wspomóc" - podkreślił. Jego zdaniem sytuacja ta stwarza ogromne zagrożenie pod względem ekologicznym. Zarzuty odpierają władze stolicy, według których mówienie o "zatajaniu" czegoś przez ratusz jest kłamstwem. W ocenie ratusza do sytuacji kryzysowej, o której należy powiadamiać odpowiednie służby, nie doszło we wtorek, lecz w środę - w chwili rozpoczęcia zrzutu nieczystości. Prezes MPWiK Renata Tomusiak tłumaczyła, że układ przesyłowy do "Czajki" jest zbudowany z myślą o zabezpieczeniu ewentualnych zdarzeń awaryjnych, więc we wtorek - po awarii jednego kolektora - ścieki zostały przekierowanego do drugiego. Następnego dnia z kolei - jak zapewniała - po awarii kolejnego z rurociągów, zgodnie z przepisami MPWiK informował służby. Zakład "Czajka" oczyszcza ścieki z prawobrzeżnych dzielnic Warszawy i okolicznych gmin, a od 2012 roku także te z centralnej i północnej części Warszawy lewobrzeżnej. Awarii uległy tylko kolektory przesyłające nieczystości z dzielnic na lewym brzegu Wisły. Zrzut ścieków, przeprowadzany z dawnego kanału ściekowego przy moście im. Marii Skłodowskiej Curie, dotyczy Bielan, Bemowa, Żoliborza, Woli, Śródmieścia, Ochoty, Włoch oraz części Mokotowa.