W sobotę doszło do awarii rurociągu przesyłającego ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni Czajka. W efekcie prowadzony jest tam awaryjny zrzut ścieków do Wisły. W poniedziałek, podobnie jak w poprzednie dni, unoszący się w powietrzu fetor ścieków czuć nawet kilkaset metrów od kolektora ściekowego znajdującego nieopodal mostu Marii Skłodowskiej-Curie, przy ulicy Farysa. Wzdłuż zejść w kierunku Wisły rozciągnięte są policyjne taśmy. Funkcjonariusze policji i straży miejskiej pilnują, aby nikt nie schodził do rzeki. Po godzinie 7 pracownicy MPWiK sprzątali teren wokół kanału, którym zrzucane są wody opadowe podczas ulew. Na kolektorze, którym obecnie wpływają do Wisły wartkim strumieniem spienione ścieki, stał samochód ciężarowy i kilku pracowników MPWiK. Poprzednia awaria układu przesyłowego doprowadzającego ścieki do oczyszczalni "Czajka" miała miejsce rok temu - pierwszy kolektor uległ awarii 27 sierpnia, drugi - 28 sierpnia. W jej efekcie nieczystości były zrzucane do Wisły. Wobec zagrożenia ekologicznego premier Mateusz Morawiecki podjął decyzję o budowie tymczasowego rurociągu, dzięki któremu ścieki znów trafiały do oczyszczalni. W czasie, gdy działał tymczasowy rurociąg, na zlecenie MPWiK naprawiono kolektory. Od połowy listopada ścieki do "Czajki" znów płynęły w układzie przesyłowym pod dnem rzeki. Naprawa kosztowała miasto ponad 40 mln zł. Ponadto Wody Polskie naliczyły MPWiK ponad 10 mln zł opłaty za zrzut ścieków.