- Merkury to najbliższa Słońcu planeta. Na niebie nie oddala się ona od Słońca na więcej niż 28 stopni, a przez to warunki do jej obserwacji są zawsze trudne. Podobno Merkurego nie dojrzał nigdy sam Mikołaj Kopernik, choć jest to raczej legenda niż fakt historyczny - przypomniał astronom. Dodał, że najbliższe dni to dość dobry czas do obserwacji Merkurego i to z dwóch powodów. - Po pierwsze, jasność planety jest duża i wynosi obecnie prawie -0.5 magnitudo. Jest więc porównywalna z najjaśniejszymi gwiazdami na niebie. Po drugie, planetę możemy dojrzeć wieczorem, a to znacznie wygodniejsze niż zrywanie się rano, przed wschodem Słońca - wyjaśnił naukowiec. Warunki do obserwacji nie będą jednak łatwe. Wchodząc na obserwacje niespełna godzinę po zachodzie Słońca (w Warszawie są to okolice godziny 21.45), najbliższej Słońcu planety musimy wypatrywać niespełna pięć stopni nad północno-zachodnim horyzontem. W tej części nieba blask łuny naszej dziennej gwiazdy będzie spory, ale na szczęście Merkury jest na tyle jasny, by się wyróżnić na jej tle. - Jeśli więc pogoda dopisze, warto wieczorem wybrać do obserwacji takie miejsce, z którego mamy dobry widok na północno-zachodni horyzont - radzi dr Olech.