Kilkunastu lekarzy z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu rozpoczęło w czwartek głodówkę. Mają się do nich sukcesywnie dołączać inni lekarze. Na listę deklarujących chęć podjęcia głodówki wpisało się ok. 40 osób. Są to lekarze, którzy nie złożyli wypowiedzeń z pracy, głównie tzw. rezydenci, czyli lekarze w trakcie specjalizacji oraz stażyści. Lekarze obawiają się, że po 1 października spadnie na nich cała odpowiedzialność za leczenie pacjentów. "Niech Pan wykorzysta swoją wiedzę i doświadczenie oraz siłę polityczną do przeprowadzenia bardzo trudnej, ale niezbędnej operacji ratowania tego, co szumnie nazywamy systemem opieki zdrowotnej" -napisali lekarze w liście do Religi. Służbę zdrowia lekarze porównują do chorego serca 18-latka, który bez fachowej interwencji Zbigniewa Religi - kardiochirurga - mógłby umrzeć. "Tym razem jednak od Pańskich posunięć zależy życie i zdrowie wielu tysięcy ludzi" - napisali lekarze. Lekarze odwołują się do Religi jako lekarza, "który doskonale wie, co dzieje się w szpitalach, przychodniach i zna rozterki lekarzy". Podkreślają, że szanują go też jako polityka. "Długo by szukać kogoś, kto jak Pan ma w sobie wrażliwość, wiedzę i doświadczenie. Polacy Panu ufają. 62 proc. poparcia - tak wysoki procent zaufania jest jednak także ogromnym zobowiązaniem. I, chcąc nie chcąc - musi Pan stanąć na wysokości tego zadania" - napisali lekarze. Lekarze apelują do ministra, by wykorzystał "swoje społeczne poparcie nie tylko - jak napisali - dla podbijania wyników wyborczych partii rządzącej". Z szacunków lekarzy wynika, że jeśli nie dojdzie do porozumienia, to w szpitalu wojewódzkim 1 października zostanie 30 lekarzy na ponad 200 tam zatrudnionych. Medycy zapowiadają, że będą głodować, dopóki wystarczy im sił, chyba że wcześniej dojdzie do porozumienia. W poniedziałek radomscy lekarze otrzymali kolejną propozycję podwyżek płac od 1 stycznia 2008 roku (jedną średnią krajową dla lekarza bez specjalizacji, dla medyka z "jedynką" - 1,2 średniej krajowej i 1,4 średniej krajowej dla lekarza z drugim stopniem specjalizacji). Lekarze chcą jednak dwa razy więcej. Domagają się też spełnienia innych postulatów przedstawionych dyrekcji.